United States or Monaco ? Vote for the TOP Country of the Week !


Ach tak, prawda... moje życie, prawda... Koniecznie zobaczyć musimy wszystko! mówił Roman. Umilkli znowu, zatopieni w myślach. Od parodniowego pobytu swego w małem nadlemańskiem miasteczku, Dzierżymirscy prowadzili żywot pracowity.

Wszystko przeszło, a czemuż nie przejdą łzy moje! Widziałem jak dzień cały pośród letniéj spieki Błąkał się strzelec młody; stanął nad strumieniem, Długo poglądał wkoło i rzecze z westchnieniemChcę widzieć nim kraj ten opuszczę na wieki,

Któżby tu mieszkał? stary stryj niebył żonaty; A ciotka w Petersburgu mieszkała przed laty. To niebył ochmistrzyni pokój? Fortepiano? Na niém noty, i książki; wszystko porzucano Niedbale i bezładnie; nieporządek miły! Niestare były rączki co je tak rzuciły. Tuż i sukienka biała, świeżo s kołka zdjęta Do ubrania, na krzesła poręczu rospięta.

I za głosem zrozpaczonej jedynaczki, hejnałem wspólnym płakać, łkać oto zdają się stare drzewa parku; szumem swych liści drobnych brzoza nad wodą wieść powtarza dalej, płacząc sama, a jęk boleści, podchwycony akordami przyrody, płynie, płynie w dal... I wszystko, zda się teraz, za panem swym boleje !..

Naprzód zatrzymałem się przed bataljonem grenadjerów, którzy maszerowali w ściśniętych szeregach, milcząco, w porządku i poważnie. Wszystko wąsacze, z szewronami na ramionach. Były to resztki legjonów napoleońskich. Kiedy przechodzili, ustępowano im z uszanowaniem, i szeptano w tłumie: „To mi żołnierze! to nasi obrońcy!” Zazdroszczę im, pomyślałem, piękna to rzecz być grenadjerem!

Szał odszedł mię, a zmysły postrzegały wszystko z jasnością przerażającą. Ale nad wszystkiemi wrażeniami górowała nieprzeparta, w całej krwi rozlana myśl: iść, iść. Ta myśl wszechmocna dała mi jakąś potęgę ciała, niezniszczalność mięśni. Szedłem krokiem sprężystym, jędrnym, jak wyćwiczony żołnierz. Jak długo szedłem, nie wiem. Nie myślałem o niczem, nie czułem nic.

Kaskada jasnych włosów rozsypana na zarumienione ramiona, drżała złotawym blaskiem; oczy, błyszczące fosforycznym ogniem, migotały u tej kobiety jak dwa błędne ogniki, usta namiętnie rozchylone, zgniecione w świeżym pocałunku miłosnym, zachowały jeszcze wilgoć zmysłowej ekstazy. Wszystko w tej postaci tchnęło zmysłowością, szałem bachantki, poddającej swą pierś pod uściski satyra.

Ależ zmiłuj się, uspokój ! pospiesznie przerwała marszałkowa. Nic jeszcze nie wiesz dokładnie, a już obwiniasz innych na chybił-trafił. Proszę cię, bardzo proszę, cierpliwości trochę, spokoju, opowiem ci wszystko, dodała błagalnie. Pan January mimo woli ucichł i spojrzał pytająco na siostrę.

Jeśli w salonie znajdziesz bawiących się dwoje, Zważaj czy cię z ukłonem, z rozmową uprzedzą, Czyli daleko jedno od drugiego siedzą, Czy wszystko jest na miejscu, czy w porządku stroje. Jeśli pani co wyraz zaśmiać się gotowa, Choć usta śmiać się nie chcą; jeśli panicz z boku Pogląda i zegarek dobywa i chowa, I grzeczność ma na ustach a cóś złego w oku: Wiesz jak ich trzeba witać?

Cisza i uśpienie, prowadząc się za ręce, wstąpiły do rojących się tak niedawno od ludzi salonów, buduarów rozpostarły się wszędzie i mrokiem sennym otuliły wszystko dokoła. Paris!.. Tout le monde descend!.. Paris!..

Słowo Dnia

zagradzających

Inni Szukają