Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !

Zaktualizowano: 22 lipca 2025


Zaczepiani co chwila przez natrętnych właścicieli magazynów, przekupniów mozaiki i małych bosonogich chłopaków, narzucających się im co chwila, z pytającem słowem i spojrzeniem ładnych, czarnych ocząt: "Accompagnare, signore?...", Dzierżymirscy szli szybko, wygodną, choć krętą ulicą, rozmawiając wciąż ze sobą.

Zuch z ciebie! pochwalił Ładyżyński furmana, i rzuciwszy mu półimperyała, wyskoczył szybko. Rzeczy, przytwierdzone za powozem, odwiązywano już; dwaj panowie, zarządziwszy pośpiech, pobiegli do sali. Tu ruch panował nielada..

Uspokojony, Dzierżymirski złożył list i schował go do kieszeni; pod wpływem jednak ostatnich słów pisma, zawrócił, przestąpił raz jeszcze próg gmachu poczty, i kupiwszy pocztówkę z widokiem, napisał szybko, odręcznie, przyjacielowi swemu kilka słów szczerego podziękowania, z prośbą o dalsze wiadomości, podawszy adres "Vevey", dokąd zamierzał z Olą udać się nazajutrz.

Par... ris !.. zabrzmiało przeciągle raz jeszcze pod samem oknem wagonu i drzwiczki szybko roztworzono nagle... Roman zerwał się, a pochwyciwszy podróżną torebkę, wyskoczył śpiesznie na peron.

W tej chwili kobieta ta z wyrazem zdumienia na pożółkłej twarzy wpatrywała się w okienko karety, a z nawpół otwartych ust zdawał się ulatywać jakiś głos stłumiony. Pani Lena odwróciła się i spytała szybko: Patrz!... ta kobieta dziwnie tu spogląda, czy może znasz ?

To jedźmy, nie sądziłam nigdy, by już tyle czasu minęło... O czemże tak dumała moja pani? zapytał Roman, z uśmiechem. A ty? odpowiedziała pytaniem Ola. 0... ja?.. nic ciekawego odparł pośpiesznie Roman, i jakby pragnąc, by powtórnie nie pytano go o to samo, odwrócił się szybko do gondoliera, informując go, dokąd ma ich zawieźć.

Że po zabiciu zwierza, zjawił się na chwilę, Podskoczył ku Hrabiemu i Tadeuszowi, A widząc że obadwa cali i zdrowi, Podniósł ku niebu oczy, cicho pacierz zmówił, I pobiegł w pole szybko, jakby go kto łowił. Tymczasem na Wojskiego roska, pęki wrzosu, Suche chrosty i pniaki rzucono do stosu; Bucha ogień, wyrasta szara sosna dymu, I rosszerza się w górze nakształt baldakimu.

Myśląc o tem po raz setny, Krasnostawski pędził wciąż szybko, nagląc niemiłosiernie spicrutą wierzchowca.

Usta pana Januarego szeptały coś niewyraźnie, poruszały się szybko wreszcie uniósł się on na poduszkach i wzrokiem błędnym spojrzał wokoło. Krasnostawski już był się zerwał i stał teraz koło łóżka blisko. Kto to jest?.. Kto to?.. wyszeptał chory, z trudnością. To ja, Krasnostawski, Kra-sno-staw-ski powtórzył dobitnie.

Kto to był? spytałem. Nie mam pojęcia. Zapewne szpieg. Z tego, com słyszał od Baskervilla, przypuszczam, że od chwili jego przybycia do Londynu ktoś go śledzi, bo inaczej, skądby wiedziano tak szybko, że stanął w hotelu Northumberland? A jeżeli go śledzili w pierwszym dniu pobytu, niewątpliwie będą śledzić dalej.

Słowo Dnia

obrazami

Inni Szukają