Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !
Zaktualizowano: 19 września 2025
Dziś zaś, po tygodniach sześciu pobytu, miał on już za sobą małą przeszłość w tym względzie; między nim, a Olą mianowicie biegła nić trwała obcowania wzajemnego, wspólnych rozmów, dociekań, paradoksów, określeń garść faktów jednak na pozór nic nie znaczących prawie...
Przypuśćmy, że ja chcę zrobić jakiś wynalazek i że ktoś mówi mi: weź 100 rozmaitych przedmiotów, stykaj je ze sobą: naprzód po dwa, późniéj po trzy, wreszcie po cztery, a tym sposobem trafisz na nowy wynalazek.
Oba przedstawiały ciemnookich, pięknych młodzianów, o bujnie i naturalnie kręcących się włosach, cerze śniadej i dziwnie wiele, mówiących twarzy, zbliżonych rysami do siebie... Obrazy te, w ogólnym zarysie, również zlewały się ze sobą.
Taki tu wir, gwar, taka moc rzeczy nowych, których się nie widziało, takie mnóstwo rozrywek, znajomości, że trzeba żelaznej woli, aby nad sobą odrazu zapanować i do pracy się zaprzągnąć. Zdaje się, że moja »żelazna« wola będzie pochodziła z braku »złotej« monety. Niestety, tylko takie alchemiczne cuda dziś się dzieją. A Paryż jest drogi piekielnie. Tu się czuje ten dreszcz złota.
Panna Felicya, z pomocą Leonci i ciotki Anieli, ustawiała w małym, ciemnym gabineciku obok sypialni ołtarzyk. Na białym obrusie, pomiędzy sześciu woskowemi świecami, jaśniała złota szata Berdyczowskiej Bogarodzicy, a przy niej poczerniały srebrny relikwiarz, który pradziad miał z sobą pod Wiedniem. Tymczasem drzwi od przedpokoju nie zamykały się.
Doszliśmy na palcach do drugiego skrzydła w chwili, gdy kamerdyner wsuwał się do pokoju, na końcu korytarza. Zamknął drzwi za sobą. Podsunęliśmy się cichutko, stąpając ostrożnie, w obawie, aby nas nie zdradziło skrzypnięcie podłogi. Zajrzeliśmy przez dziurkę od klucza. Barrymore stał przy oknie ze świecą w ręku.
Wypielęgnowana cierpieniem i biedą, wysubtelniona wykształceniem, a szczególniej przestawaniem jeszcze za granicą w kołach różnych zapalonych głów, o przekonaniach skrajnie demokratycznych rozogniona wreszcie nadczułością nerwową w zbliżeniu się i czasowem powierzchownem zżyciu z przedstawicielami tej sfery buchała obecnie gorącym płomieniem, wszystko sobą przewyższając i tłumiąc.
Tu troski nie pánuią, tu pracéy nie znáią: Tu nieszcześćié, tu mieyscá przygody niemáią. Tu choroby nie naydźie, tu niémász starośći: Tu śmierć łzami karmiona niema iuż wolnośći. Zyiem wiek nieprzeżyty: wiecznéy używamy Dobréy myśli: przyczyny wszytkich rzeczy znamy. Słońce nam záwżdy świéći, dźiéń nigdy niezchodźi, Ani zá sobą nocy niewidoméy wodźi.
Z kim tak trafnie rozmawiasz na migi i śmigi? W co wierzysz? Kogo widzisz nad sobą w lazurze? Gdybyś się uczłowieczył, jakie miałbyś lica? Co za stwór się zataił w twej sękatej skórze? Czem jesteś, oglądany przez duchy z księżyca?
Ruchliwą falą w pewnych godzinach przelewający się przez ulice miasta, a obejmujący sobą oddzielną warstwę wracających z zajęcia pracownic różnej kategoryi, na wylot znany Krasnostawskiemu, roił się dalej przed oczyma jego kobieco-dziewczęcy światek, i coraz bardziej liczny, barwniejszy obejmował go swym ruchomym uściskiem.
Słowo Dnia
Inni Szukają