Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !
Zaktualizowano: 2 października 2025
Przecież zawsze ja chodziłam po sprawunki. Czy ty?... Nic więcej? KARSKI. Ja nie mogę patrzeć, jak ty się tu niszczysz, bez tchu przebiegasz te sześć pięter. Przecież to ciebie z nóg zupełnie zbija. Zofia spostrzega, że zostały jej w ręku pieniądze, których Karski zapomniał. Może to ja się łudzę? Nie, nie, to się czuje.
Aby ułatwić zrozumienie wykładu, rozdzielę go na trzy krótkie części: w pierwszéj powiem czem są odkrycia i wynalazki i jakie mają one dla ludzi znaczenie; w drugiéj objaśnię w jaki to mniéj więcéj sposób powstają wynalazki i odkrycia; w trzeciéj wreszcie części zastanowię się nad tem, cośmy robić powinni aby przyjąć udział w ogólnym naukowym i przemysłowym ruchu ucywilizowanych ludów.
Każesz odejść, odchodzę, oto masz sukienki, Ubierz się i wyjdź prędko dzieńdobry ci powiem. Dobranoc! już dziś więcéj nie będziem bawili, Niech snu anioł modremi skrzydły cię otoczy, Dobranoc, niech odpoczną po łzach twoje oczy, Dobranoc, niech się serce pokojem zasili.
Słusznie też wołają ekonomiści z przerażeniem: „Na Boga, cóżby się było z Anglią stało, gdyby płacąc za chleb dla ludu 21 milionów, nie mogła była 1854 roku wywieźć więcej towarów, jak 1839!” Tak to tam liczą! To nie pożyczka, to zaliczka! Tam praca daje, praca oddaje! Czemże my spłacimy zaliczkę, jeśli nie będziemy podobnej jak Anglicy liczby czynili?
Gdyby nie twoje, hrabio, odwiedziny, Ja sam-bym w łóżku był już od godziny. *Parys.* Pora żałoby nie sprzyja zalotom; Dobranoc, pani, poleć mnie swej córce. *Pani Kapulet.* Najchętniej, zaraz jutro ją wybadam; Na dziś zamknęła się, by żal swój spłakać. *Kapulet.* Hrabio, za miłość naszego dziecięcia Mogę ci ręczyć; mniemam, że się skłoni Do mych przełożeń, co więcej, nie wątpię.
Pierwszy wiersz. Kiedy po zerwaniu z Maryą minęła pierwsza, nieutulona, nieokiełzana, prawie głośna rozpacz, Jan Karski jeszcze więcej odsunął się od ludzi i wtedy zaczął tęsknić. W oczach pobladły mu wszystkie barwy i w szarą mgłę smutku, jednostajną i miękką owinęły się dlań wszystkie kształty.
*Julia.* Ażebym mogła oddać ci je znowu. A przecież jest to żądanie zbyteczne, Bo moja miłość równie jest głęboka, Jak morze, równie jak ono bez końca; Im więcej ci jej udzielam, tem więcej Czuję jej w sercu. Wołają mię. Zaraz. Bądź zdrów, kochanku drogi! Zaraz, zaraz. Najmilszy, pomnij być stałym! Zaczekaj, Zaczekaj trochę, powrócę za chwilę.
Obejrzałby się za siebie, gdyby więcej miał życia w karku... i gdyby nie wiedział, że ten korytarz nie ma końca, bo nie wierzy, żeby się ta droga kiedy przerwać mogła: tak bez ustanku, wciąż krążyć będą wszyscy, między temi murami, to kąpiąc się w cieniu, to nurzając znów w złotych blaskach.
Prosiła mię, abym zabrał ze sobą Turskiego i przyszedł do niej po raz drugi popołudniu ale odmówiłem, bo nie chcę zupełnie zacieśniać swego stosunku z Turskim więcej, niż jest obecnie. Najlepiej będzie, jeśli będziemy chodzili każden swojemi drogami. Dnia 27 grudnia. Dzień dziesiejszy należy do najciekawszych w mojem życiu. Spotkałem Turskiego na obiedzie, siadł przy mnie.
Ani nauk im dawać należy, bo ich więcéj nauczyło nieszczęście; ani nadziei im dawać będziemy, bo nie uwierzą. W dekrecie co je potępił napisano było: na wieki!... Oto są kopalnie Sybiru! Stąpaj tu ostrożnie, bo ta ziemia brukowana jest ludźmi spiącymi.
Słowo Dnia
Inni Szukają