Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !
Zaktualizowano: 13 września 2025
Ależ naturalnie!.. pospieszył z uspakajeniem Orlęckiego Dzierżymirski. Ja tylko dlatego się pytam, iż to jest celem mego tutaj przybycia, i że to mnie nader interesuje, jako delegata nowa zakładającej się u nas w kraju współki Handlowo-Przemysłowo-Fabrycznej... A tak, słyszałem,.. Czytałem nawet o tem gdzieś w gazetach odparł, z przekonaniem Orlęcki.
W papierach i złocie, z pewną, drobną tylko różnicą, było wszystkiego dwadzieścia siedem tysięcy. Młodzieniec odstąpił od stołu i wolno z rozmysłem począł przechadzać się po izdebce. Dwadzieścia i siedem tysięcy!.. Dwadzieścia i siedem...
Dobry wieczór, a raczej dzień dobry! pozdrowił młody człowiek przybyłego bo to już dobrze po północy dorzucił. Czy szanowny pan z Gowartowa? Cóż to tak późno, ktoś chory, broń Boże, a może tylko z wincika?.... Z pod czapki spojrzała uważnie na Krasnostawskiego zdziwiona twarz doktora, okolona długą brodą. Jak to? To pan nic nie wiesz? zapytał.
Niby nie wiesz, co się robi z zeszłotygodniową gazetą. Więc ty nie wstydzisz się pisać po to, aby inni... Wybuchnął głośnym pijackim śmiechem. Przyznam ci się... Tak, tak, przerwał spieszniej, niewłaściwe żarty; obraź się, obraziło się już tylu; dlaczego ty masz być wyjątkiem? Tak, obrażać ci się wolno, tylko nie wolno ci udawać, że wiesz, poco pracujesz.
Rzemieślnicy, jak dotąd nie tylko nie starają się o poznanie nauk ogólnych, ale poprostu nie dbają o poznanie rzemiosł.
Tadeusz by niezdradzić swego rostargnienia, Prawda rzekł mój Rejencie, prawda, bez wątpienia Kusy piękny chart s kształtu, jeśli równie chwytny... Chwytny? krzyknął Pan Rejent, mój pies faworytny Żeby niemiał być chwytny? Więc Tadeusz znowu Cieszył się, że tak piękny pies niéma narowu. Żałował że go tylko widział idąc z lasu, I że przymiotów jego poznać niemiał czasu.
S tobą tylko szczęśliwy, s tobą, moja droga; Bogu chwała, że taką zdarzył mi kochankę, I kochance, że uczy chwalić Pana Boga. Luba! ja wzdycham, pamięć niebieskiéj pieszczoty Trują mi okropnego rozmyślania chwile. Ach! może serce twoje, co cierpiało tyle, Może, boję się wyrzec, pustoszą zgryzoty.
Cóż to tak zapamiętale pan szukasz? rzucił ironicznie serca, czy głowy? O, nie... tylko kapelusza!.. odciął chłodno Krasnostawski, i rzuciwszy siedzącemu powtórnie pożegnanie uprzejme, wyszedł z saloniku. Hm... hm!.. mruknął do siebie stary kawaler, i powstał.
Ba ! żeby to tylko zawsze tak było, jak dziś.... Jak to? więc obawa jest jeszcze? zaniepokojonym znów głosem zapytał Krasnostawski.
Pardon... mille fois... pardon!.. Kochany prezesie, słówko tylko jedno mówił już tymczasem przybyły, a ujrzawszy powstającego instynktownie gościa, dość grzecznie rzucił w jego stronę.
Słowo Dnia
Inni Szukają