United States or Uzbekistan ? Vote for the TOP Country of the Week !


Topieliska Zołokii nieudolnie poskromiło obniżenie zastawek młynarskich, aleby uskromiło stanowczo *zupełne młynów onych usunięcie*, do czego równeby kraj miał prawo, jak ma kolej żelazna do wywłaszczania wszelkich przedmiotów na wytkniętej drodze zawadzających. Zasadnieby się wziąć do rzeczy należało! Główne źródło złego upatrujemy w Dniestrze i jego dzikich dopływach.

Ruch uliczny dzielnicy służy do porównań w tym mieście, mieszkańcy mówią o nim z dumą i porozumiewawczym błyskiem w oku. Szary, bezosobisty ten tłum jest nader przejęty swą rolą i pełen gorliwości w demonstrowaniu wielkomiejskiego pozoru. Wszelako, mimo zaaferowania i interesowności, ma się wrażenie błędnej, monotonnej, bezcelowej wędrówki, jakiegoś sennego korowodu marionetek.

P. Ej, moj Bracje, ja vjem, że to błoto jest małe; może tilko ma czteri mjle dlugoścj i półmjli szirokoścj.

Księżna opowiedziała. Przyjechali, powiada, do pałacu księżna, że to ma wstęp wolny do tej moskiewicy, więc z naszą panią prosto do jej pokojów, bez anonsowania, boby pewnie nie przyjęła. Generałowa, słyszę, zmieszała się okropnie. Pani Marszałkowej coś tam bąkała niewyraźnie, a potem księżnę bierze na stronę. „Daremnoś, mówi, i mnie i tej nieszczęśliwej zrobiła przykrość. Rzecz skończona.

Przez grzeczność, w obecności rodziców dziewczęta znosiły go pomiędzy sobą, unikając dotknięcia jego rąk zimnych i wiecznie spoconych. On połykał upokorzenia, znosił przycinki, znajdując dziwną rozkosz w słowach obcych, widzących go w gronie dziewczyn. Irek ma szczęście do kobiet! patrzcie!... zawsze jest pomiędzy niemi!...

Gdy nagle Telimena zrywa się s siedzenia, Rzuca się w prawo, w lewo, skacze skroś strumienia, Roskrzyżowana, z włosem rospuszczonym, blada, Pędzi w las, podskakuje, przyklęka, upada, I nie mogąc już powstać, kręci się po darni, Widać z jéj ruchów w jakiéj strasznéj jest męczarni; Chywta się za pierś, szyję, za stopy, kolana; Skoczył Tadeusz myśląc że jest pomieszana, Lub ma wielka chorobę.

Mirzo, a ja spójrzałem! przez świata szczeliny Tam widziałem com widział, opowiém po śmierci, Bo w żyjących języku nie ma na to głosu. Mirza. Spójrzyj w przepaść niebiosa leżące na dole, To jest morze; śród fali zda się że ptak-góra, Piorunem zastrzelony, swe masztowe pióra Roztoczył kręgiem szérszym niż tęczy półkole, I wyspą śniegu nakrył błękitne wód pole.

Polowaliśmy wtenczas na Kupiskiém błoniu; Książe Radziwił niemógł dosiedzieć na koniu; Ssiadł, i objąwszy sławną charcicę kanię, Trzykroć jéj w samą głowę dał pocałowanie, A potém trzykroć ręką klasnąwszy po pysku, Rzekł, mianuję cię odtąd Księżną na Kupisku: Tak Napoleon daje wodzom swoim księstwa, Od miejsc na których wielkie odnieśli zwycięstwa.

Daj mi pan blankiet telegraficzny. Napiszę: „Czy wszystko gotowe na przyjęcie sir Henryka Baskerville?” Zaadresuję: „P. Barrymore, Baskerville Hall”. Jaka jest najbliższa stacya telegraficzna? Grimpen. U spodu zamieszczam adnotacyę: „Telegram ma być oddany do rąk p. Barrymore.

Ma obecnie siedem procesów, które zapewne pochłoną resztę jego fortuny. Po za manią wydaje się dobrodusznym, poczciwym staruszkiem; wspominam o nim dlatego tylko, żeś mi polecił opisywać ci wszystkie osoby, które spotykam i o których słyszę. Obecnie pan Frankland ma nowa rozrywkę: przez wyborny teleskop, dniami całemi z dachu swego domu wypatruje zbiegłego więźnia.

Słowo Dnia

spoglądający

Inni Szukają