United States or Namibia ? Vote for the TOP Country of the Week !


Już wygładza się strumień, deszczem pręgowany, Już z za chmur, rozpostartych nakształt kruczych skrzydeł, Słońce pęk wysztywnionych ku ziemi promideł Rozwachlarza znienacka i, przez wyzior w chmurze Prześwitując, rozwidnia strojne brzozą wzgórze I klin pola przygodny i pogrąża w złocie Sad wiśniowy do dna wraz z wróblem na płocie, Co, światłem zaskoczony, ćwierka w niebogłosy I łzy jeszcze niestałej i ruchliwej rosy Skrzą się tłumnie, u liści zawieszone brzegu, I wzdłuż łodyg cwałują resztą swego biegu.

Dziś, widząc, już koniec nieodwołalny się zbliża, a śmierci widmo błąka u progów pałacu, znaglony, pojechał po księdza, dnia poprzedniego już, cięty przeczuciem, zatelegrafowawszy o nieszczęściu do marszałkowej, Ładyżyńskiego oraz do dawnego kolegi swego, Tarnopolskiego.

Po przelotnej chwilce wahania, pan January wziął strzelbę, torbę, naboje i wyszedł przez balkon do ogrodu. Czuł potrzebę ruchu, powietrza i postanowił zapolować na dzikie kaczki. Drzemiąca żyłka myśliwska przebudziła się w Gowartowskim, a odnalazłszy ulubieńca swego, legawca, śpiącego w ładnej budce, wyruszył przez park na pola.

Na ulicy czerniało kilka dorożek, rozjechanych i rozklekotanych jak kalekie, drzemiące kraby czy karakony. Woźnica nachylił się z wysokiego kozła. Miał twarz drobną, czerwoną i dobroduszną. Pojedziemy, paniczu? zapytał. Powóz zadygotał we wszystkich stawach i przegubach swego wieloczłonkowego ciała i ruszył na lekkich obręczach. Ale kto w taką noc powierza się kaprysom nieobliczalnego dorożkarza?

A wierzyciel uzna bez wątpienia dobrą rękojmię w dłużniku, który o połowę mniej pożycza, aniżeli z mienia swego opłaca podatku! Byłaby tedy pożyczka łatwa i krajowi nie ciężka bynajmniej. Idzie teraz o to, jak użyć? jak nią rozporządzić? Głodnym pożyczać niepodobna! Pożyczka musi mieć rękojmię oddania, a głodny żołądek, to zła hipoteka.

Od kopcia, jaki czernił jej buzię przez ciągłe przebywanie w kuchni, siostry przezwały Kopciuszkiem i nazwa ta tak się z nią zrosła, że nikt inaczej nie wołał na nią, jak: Kopciuszku daj, Kopciuszku zrób, Kopciuszku leć, Kopciuszku przynieś! Rózia sama zapomniała swego imienia, ale jednak nie godziła się ze swoim losem.

Bezwiednie lgnął do kobiet, jakby w nich szukając odrodzenia, lecz te, do których miał przystęp łatwy i z góry zapewniony wstrząsały nim swym śmiechem, banalną pieszczotą i coraz ciemniejsze koło tworzyły dokoła jego osoby. Od czasu do czasu, opowiadały mu historyę swego życia, zaczynającą się niezmiennie od tych słów: „Nie miałam jeszcze piętnastu lat i byłam zupełnie głupia, a tu..

Ty się o swoje upomnij, Honorka, w twarz mu napluj od młodej odciągnij a swego nie daruj! I nie daruję! powtórzyła, zacinając zęby dziewczyna. Wzięła duży szmat barchanowy, który się suszył koło pieca i przytrzymawszy jeden koniec w zębach, dziecko nim owijać poczęła. Obracane jak piłka chłopię, żałośnie płakać poczęło.

Poczem, gdy pieniądz ów schowała, obsypując ofiarodawcę swego potokiem słodko przyprawionych komunałów, zadzwonił na lokaja: Posłuszny, zjawił się sługa za chwilę. Proś pana hrabiego! rozkazał Dzierżymirski. Już wyszedł.

I półcienie jakieś, tajemnicze, mgliste wsunęły się równocześnie na poddasze zaludniły cicho puste, zakurzone kąty jego... Siedzący młody człowiek zrywa się nagle z krzesła swego. Bo oto niespodzianie dwoić mu się w oczach zaczyna...

Słowo Dnia

kropi

Inni Szukają