Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !

Zaktualizowano: 27 lipca 2025


Fundusz zebrany wprost jako jałmużna rozdany, byłby zaledwie na czternaście dni wystarczył zgłodniałym. Więc zarządzono różne budowy, bądź rzeczywiście pilno potrzebne, bądź takie, któreby zresztą za lat kilka dopiero podjęto.

A więc gdzie ?.. dręczyć go, męczyć poczęło pytanie. Dzierżymirski brwi zmarszczył. Powtórnie, znowu poczuł w sobie jakąś nieprzepartą chęć czynu, a równocześnie zrozumiał nagle, że radość jego chwilowa, przelotna z odziedziczenia majątku była słomianym tylko ogniem! Bo, rzeczywiście...

Gdy marszałkowa wymawiała te ostatnie wyrazy, instynktownie przysunęła się do brata, chcąc pocieszyć go zapewne, lecz w tej samej chwili spojrzenie jej padło na drzwi od salonu, i drgnęła nerwowo. Zdało jej się, że ktoś dotyka właśnie klamki... Rzeczywiście, w sekundę później rozległo się trzykrotne pukanie, w ślad za tem zaś służący zawiadomił, że podano kolacyę i herbatę.

Na Wiliją mam dwa zaproszenia: jedno do panny Zaleskiej, naszej koleżanki, o której bodaj, że ci wspominałem w uprzednim liście; drugie do doktora Korzyckiego, który tu od dziesięciu przeszło lat jest osiedlony i zwykle zbiera u siebie na Wiliją towarzystwo polskie. Tam w każdym razie nie pójdę, bo nie lubię towarzystwa zupełnie obcych ludzi. Najchętniej rzeczywiście zostanę w domu.

Więc nie było to urojeniem, marzeniem, mrzonką!.. Rzeczywiście zatem drzemał tu pieniądz w swym majestacie!.. Młody człowiek odskoczył od stołu i wpatrzył się w nagromadzoną kupę grosza. Na twarz jego wystąpił wyraz chciwości i oszpecił , oczy głębokie, duże, przybrały połysk koci i wpiły się uporczywie w banknoty i złoto. Po chwili zbliżył się ponownie do stolika.

Bo los szyderca, któryby może i rzeczywiście starł u świata wspomnienie innego, prawdziwie i wszechstronnie zasłużonego człowieka, niezbrukanego życiem, czystego okazał się łaskawszym jednak, dla ubranego w togę pozorów moralnego wykolejeńca! W kwadrans później, trzy osoby, oglądające się wokoło, skupiły się przed grobem Dzierżymirskiego.

Bo też rzeczywiście ani jednej okoliczności, zmniejszającej winę. Chłopak 25-letni, nicpoń, leniuch wypędzony z warsztatów za ciągle awantury z majstrami i kolegami, dręczył matkę, która go napominała; ostatni, ciężko zapracowany grosz od niej wyłudzał, wreszcie, aby sprzedać resztę jej rzeczy, których oddać nie chciała, zabił trzykrotnem uderzeniem siekiery. I żeby choć cień skruchy.

Dziękuję panu za opowiadanie pośpieszył z odpowiedzią, Krasnostawski. Rzeczywiście, szarada prawdziwa... Ale w Szczęsnojej zdziwienie było wielkie?

Słowo Dnia

obrazami

Inni Szukają