Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !

Zaktualizowano: 5 października 2025


Któż zyskał, kto stracił owe trzydzieści i kilka tysięcy złr. ? A jakżeby się nam dziś dla głodnych przydały... Ale niech czytelnik łaskawy nie sądzi, że my zdradzamy tu tajemnicę naszych krakowskich kupców, i niech się nie lęka, że jak rząd tu wyczyta donieslenia o tej zdrożności, to pewnie straszne będzie śledztwo i srogie karanie winnych! Boże uchowaj, nic nie będzie!

*Pierwszy muzykant.* Czem takiem? *Piotr.* Nie brzęczącą monetą, jak mi Bóg miły! ale bitą monetą: monetą godną rzępołów. *Pierwszy muzykant.* To my się waćpanu równą monetą odpłacimy: monetą godną lokajów. *Piotr.* Wprzód ja wam lokajską klingą zagram po brzuchu. *Drugi muzykant.* Schowaj waćpan swój rożen, a wydobądź lepiej swój dowcip.

Trwało to sekundę, lecz wystarczyło Krasnostawskiemu, bo to, co wyczytał na wzburzonem obliczu Topolskiego, nadto uzasadniło jego obawy. Wysiłkiem woli, ochłonąwszy z wrażenia, przemówił pierwszy Topolski, wskazując swobodnie na pozór ruchem ręki widnokrąg, gdzie dogorywała już łuna ognia: A zatem, chwała Bogu, już po pożarze!.. My właśnie... Nikczemny! zabrzmiało w ciszy słowo jedno.

Z tem wszystkiem i my nie jesteśmy wolni od błędów, sądzimy bowiem, że umysł wynalazcy jest odmienny od umysłów zwykłych, że tak zwany geniusz jest siłą różną od zwykłego rozumu i wyższą od niego.

Potem biegaliśmy po bulwarze, śpiewając: »ce n'est pas de la merde ça, c'est du chocolat«, potem rozeszliśmy się parami... Potem wróciliśmy do domów każdy oddzielnie, unosząc wspomnienie, a zostawiając dwa luidory, które nas »cet amour« kosztował. »Cet amour« gdyż to tutaj w potocznym języku nazywa się miłością; taksamo jak to, co u nas jest ordynarnem przekleństwem, tutaj zwie się »pocałunkiem«. To jest potęga kultury, ale my barbarzyńcy tak nie umiemy się bawić.

Rozumiem teraz, dlaczego but znikł z hotelu; pies zwęszył zapach ubrania na skazańcu i gonił go. Jedno tylko mnie zastanawia: jakim sposobem Seldon wśród ciemności mógł widzieć, że go pies ściga?... Słyszał warczenie, tak jak my. Samo warczenie psa nie wystraszyłoby go tak dalece, żeby wzywał pomocy, zdradzając swą obecność i narażając się, że go schwytają strażnicy.

Ale nie jedyna: Tam biedny bywa tylko wyrobnik przerwą ruchu handlowego pozbawiony zarobku, u nas przeciwnie wyrobnikowi nigdy zarobku nie braknie! Tam głodni wołają: Pracy ; my wołamy: Rąk do pracy! Tam rękom brak zajęcia *czasem*, u nas rąk zawsze nie staje. To druga, to wielka różnica.

Tam ziemia uboga, ciągłej wymaga i drogiej podniety, nam dobry Bóg nie poskąpił szczodrości swej darów, a nie poskąpił ani ziemi, ani ludziom a my biedni przecie! To trzecia, to bardzo zasmucająca różnica! Czemuż tak? kiedy wszystkie warunki u nas, by ludzie żyli dostatnio? Otóż tu źródło naszej niedoli, tu rada potrzebna.

Bodaj to kotlina, Gdzie siedzi kocina: Ta nie osmali... Lecz zmykaj, chudzino, Przed taką kotliną, Gdzie dyabeł pali! Romeo, czy będziesz u ojca na obiedzie? My tam idziemy. *Romeo.* Pośpieszę za wami. *Merkucio.* Do widzenia, starożytna damo; damo, damo, damo! *Marta.* Tak, tak, do widzenia! Co to za infamis, proszę pana, co się tak poważył rozpuścić cugle swemu grubiaństwu?

Jak mogłem odrazu tego nie spostrzedz! My, sąd, skazaliśmy go na śmierć, lecz nie na umieranie. Kazaliśmy mu nie istnieć, nie kazaliśmy mu przestać być. Niech go nie będzie, lecz niechaj nie znika. Śmierć, nieistnienie, jak wielkość ujemna jest też rodzajem bytu, ujemnem życiem tylko zero, przejście, zgon jest niczem, przerażającem niczem.

Słowo Dnia

galileusza

Inni Szukają