Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !
Zaktualizowano: 4 lipca 2025
O, naturalnie! przyświadczył gość skwapliwie, zresztą przyjemność miałem powiedzieć już panu prezesowi w toku rozmowy dzisiejszej, że zdaniem jest jednogłośnem akcyonaryuszów naszego Towarzystwa, iż w całem mieście nie ma formalnie nikogo, kto by lepiej od pana prezesa czynność wzmiankowaną objąć zdołał.
To te bestje, panie sierżancie, niech ich tam kaci porwą... I wskazał palcem na wzgórza, będące przed nami. Ujrzałem wtenczas, jak się coś czerniło na szczycie wzgórza. Byłyż to krzaki, czy kaszkiety moskiewskiej piechoty? Nie miałem czasu przypatrywać się dłużej, albowiem nadbiegli adjutanci, wołając z całej siły: „Artylerja naprzód! stawać na pozycji!” Ruszyliśmy, co koń wyskoczył.
Nie pojmuję, Barrymore, jak mogłeś przemilczeć o tak ważnym szczególe... Miałem własne kłopoty biedę z Seldonem, a przytem byliśmy oboje bardzo przywiązani do sir Karola, więc woleliśmy zamilczeć o tem odkryciu; nie mogło to już pomódz naszemu biednemu panu, a tam, gdzie wchodzi w grę kobieta, lepiej jest być ostrożnym. Baliście się, aby to nie zaszkodziło jego opinii? Tak.
Ta dziewczyna, gdy Władka przy niej nie ma, wydaje mi się zupełnie inną. Rozmawialiśmy cały czas spokojnie, po cichu, ufnie, jak rozmawiają starzy i dobrzy znajomi. Mimo całej życzliwości dla niej miałem chwilami dokładne wrażenie, że ta kobieta jest mi chyba obojętną, że nie pociąga mię do nie; nic nad to, czem każda kobieta pociągnąć może.
Wystawiłem na korytarz oba buty do czyszczenia. Nazajutrz był tylko jeden. Posługacz nie wiedział, co się stało z drugim. Kupiłem te buty wczoraj i nie miałem ich wcale na nogach. Jeżeli ich pan nie nosiłeś, czemu je dawałeś do czyszczenia? Buty przechodziły przez tyle rąk w sklepie, że potrzebują czyszczenia. A zatem wczoraj, po przyjeździe do Londynu, robiłeś pan sprawunki? Robiłem ich dużo.
Cała przeszłość moja prześlizgnęła się dotąd po mnie, jak fala po głazie, nie zostawiając w swym odwrocie nic, prócz piany i szumowin. Miałem może zadowolenia i radości, ale szczęścia, tego wielkiego słonecznego szczęścia nie widziałem nigdy. A wszystko inne jest surrogatem, blichtrem, fałszem, tylko szczęście jest pięknem i prawdą.
*Romeo.* Pozdrów ją waćpani ode mnie, i powiedz, że jej daję rendez-vous ... *Marta.* Poczciwości! oświadczę jej to, oświadczę. Niebożę, nie posiędzie się z radości. *Romeo.* Co jej waćpani chcesz oświadczyć? Nie wiesz, co mówić miałem. *Marta.* Oświadczę jej, że pan dajesz randewu; co jest, jeżeli się nie mylę, ofiarą godną prawdziwego szlachcica.
Tak przeszedł cały tydzień, mój pierwszy tydzień po zaślubieniu pięknej ośmiofuntówki: tydzień miodowy sierżanta artylerji, najszczęśliwszy tydzień w mojem życiu! Każdą chwilę miałem zajętą, w przekonaniu, że już osiągnąłem cel mego bytu na świecie; dusza moja przeszła całkiem w ukochaną armatkę.
Dobrą myśl miałem? dokończył Roman. Ależ z kochanego prezesa anioł prawdziwy, nie człowiek!.. wykrzyknął Orlęcki i po staropolsku, uścisnąwszy go szczerze, podziękował, z zapałem. Klociu, czy słyszysz? zawołał na żonę. Pan prezes na instalacyę awansuje mi, przekazem! i szlachcic poinformował dobrodusznie, szczegółowo małżonkę o wspaniałomyślności Romana.
Nic doprawdy nie mogę jeszcze panu prezesowi w tym względzie powiedzieć odrzekł Orlęcki i dodał natychmiast: Co się tyczy, czy znam właścicieli, to... prawdopodobnie... Zresztą zna się tutaj osób tyle... zatrzymał się. Tylko, vous savez, panie prezesie... otrzymałem list dopiero wczoraj urwał, i dokończył po chwili więc, vous comprenez, czasu nie miałem...
Słowo Dnia
Inni Szukają