Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !

Zaktualizowano: 13 lipca 2025


Tamże również zajęły go dwa obrazy tegoż mistrza: pierwszy "La laitière" przedstawiał rozwożącą nabiał młodą wiwandyerkę wspartą, w zadumie cichej, o karego z białym łbem konia; drugi pod tytułem: "Rozbity dzban", wdzięczny nad wyraz, wyobrażał dziewczątko w bieli... Włosy miała ona rozczesane skromnie na dwie strony, stroiło je białe kwiecie, w fartuszku różowo blade róże, na ręku zawieszony rozbity niebacznie dzban, a w całej twarzyczce miluchnej nieporównany wyraz dziecinnej naiwnej rozpaczy.

Nasz herezjarcha szedł wśród rzeczy jak magnetyzer, zarażając je i uwodząc swym niebezpiecznym czarem. Czy mam nazwać i Paulinę jego ofiarą? Stała się ona w owych dniach jego uczennicą, adeptką jego teoryj, modelem jego eksperymentów.

Szwaczki? odpowiedział po chwili z niezrównanem roztargnieniem szwaczki?... je n'en sais rien?... nie znam!... Od pewnego czasu używał francuzczyzny, ucząc się zdań pojedynczych i rozmówek pani Bocquel. Nieznasz pan szwaczek? pytano ze zdziwieniem. On, demoniczny wzrok wokoło ciskał: A, od czegóż... damy? zapytał.

Widać że mu wspomnienie samo było męką, I że je chciał odpędzić; się zatrzymali Na górze, w wielkiéj, niegdyś zwierciadlanéj sali; Dziś wydartych zwierciadeł stały puste ramy, Okna bet szyb, s krużgankiem wprost naprzeciw bramy. Tu wszedłszy starzec głowę zadumaną skłonił I twarz zakrył rękami, a gdy odsłonił, Miała wyraz żałości wielkiéj i rospaczy.

Ale, gdyby żyła, czyż nie zabiłbym jej? Wszak mogę o tem myśleć, mogę sobie tu, pod moją siekierą, wyobrazić z rozpłataną czaszką, z okrwawioną twarzą. Kto mi dowiedzie, że nie mógłbym tego uczynić, kto? A zresztą, choć skonała we własnem łóżku, choć płakałem po niej, czyż codzień nie wpychałem je; w grób? Gdym się rodził, rozdzierałem jej wnętrzności; gdym żył, rozdzierałem jej serce.

Wymówił je głosem drżącym Krasnostawski, i niepomny niczego, rozszalały, schwyciwszy Topolskiego za gardło, drugą ręką przerzucił go poprzez siebie i z pasyą okładać począł trzymaną w ręku nahajką... W milczeniu zakątka rozległ się krzyk bitego i w ślad za tem okrzyk inny kobiecy!..

A gdy już zbudowali dom i każdy się zajął swoją pracą oprócz ludzi którzy chcieli aby je nazywano mądrymi i zostawali w bezczynności mówiąc: oto myślémy o zbawieniu ojczyzny; ujrzeli raz wielka gromadę ptaków czarnych lecącą z północy.

Gdy podrósł, zaczął się zastanawiać, czem właściwie można podbijać kobiety. Czytał wiele, zatrzymując się zawsze nad opisami bohaterów, którzy, szczególnie obdarzeni od natury, uwodzili po sześć kobiet dziennie, porzucając je później na pastwę tęsknoty i rozpaczy...

Śnili teraz, że chata, niegdyś ludna, traci Ich ciała, bezpowrotnie wyszłe z jej alkierza. Czuli próżnię na miarę wzrostu swych postaci, Jak klatka, z której nagle wypłoszono zwierza. Jeden z nich, zapatrzony w strzęp własnego cienia, Chciwie wody zażądał wargą obolałą, A drugi wnet zawołał: „Ja nie mam pragnienia!” A miał je, lecz mieć nie chciał... Tak mu się zdawało.

Obok niego stała szklanka z herbatą i leżały porzucone na ziemi, niedopałki od papierosów... Nagle młody człowiek porzucił pióro, z hałasem odsunął krzesło od biurka i zamknąwszy księgę, powstał. Nareszcie! westchnął głośno z ulgą i zbliżywszy się do okna, odemknął je, odczepiwszy zarazem wewnętrzne haczyki okiennic.

Słowo Dnia

obrazami

Inni Szukają