United States or Lebanon ? Vote for the TOP Country of the Week !


I znów Roman mówić przestał, poczem zaś, poirytowany nagle, że będzie zmuszony iść prosto do celu i palcami dotykać kwestyi, którą zręcznie obejść zamierzał, wyrzucił z siebie twardo: Mówiono mi tam, o jakichś pieniądzach, zgubionych przez pana, nieodnalezionych, czy coś tam podobnego... Pojmuje pan zatem, że ja, protegując zatrzymał się Roman sekundę, i uprzejmie nieco dorzucił, z wymuszonym uśmiechem. Powiedzieć muszę wszystko, wszak pan to rozumie chyba?.. Nic zaś o tem dotąd szanowny pan mi nie mówił...

No, dobrze, dobrze... Uspokój się zresztą... Połknę "comte", ale jeśli mnie ten dudek wyzwie na pojedynek, to musisz być sekundantem! zawyrokował, po swojemu, Ładyżyński. Monsieur Topolski... szybko wyrzucił po chwili, gdy znaleźli się koło czekającego na nich młodzieńca. Dzierżymirski... Pośpieszył osobiście przedstawić się Roman uprzejmie i natychmiast zagaił rozmowę.

Ach, czemuż, czemuż nie wolno mi kochać ciebie, najdroższa? wyrzucił z siebie Krasnostawski wymówkę, pełną goryczy. Ja bym cię ozłocił, klęczał przed tobą zmiatał proch u stóp twoich!.. Jeździec z koniem, jak huragan, wpadli we wrota i na dziedziniec małego dworku. Zatrzymali się... Krasnostawski zeskoczył z kasztanka i huknął donośnie.

Nie, nie daruję!... To ponad siły moje! rzekł wreszcie kilkakrotnie, urywanym szeptem, porywczo. Nie daruję! powtórzył: On o wszystkiem wiedzieć musi! Tak każe sprawiedliwość, tak być musi, tak będzie! głośno już zupełnie wyrzucił z siebie wzburzony, a przysunąwszy fotel do biurka, sięgnął ponownie po papier listowy, i umoczył pióro w atramencie.

W ciągłej, podwójnej jeszcze, niż dotąd, obawie skandalu, z tajoną, tłumioną w duszy tajemnicą, bez miłości, bez niej, bez Oli, sam, opuszczony, z widmem wyrzutu sumienia?.. Nie! wyrzucił z siebie Dzierżymirski, z mocą. Ja tak żyć nie potrafię!.. Szept urywany Romana ustał.

Umilkł, nie podnosząc oczu. Po dłuższej chwili, ciągnął: Pomny naszej dawnej znajomości, przyszedłem tu, do pana prezesa, z pokorną prośbą o posadę, o pracę, choć byle jaką, ale płatną, o zarobek, bo jałmużny nie zwykłem przyjmować!.. Byle z głodu nie umrzeć... byle osłodzić życie tej kobiecie, która mnie kocha, a której doli dotąd w żadny sposób ulżyć nie mogę!.. wyrzucił z siebie z mocą.

Aaa! wyrwało się z ust Orlęckiego natychmiast, i powstawszy gwałtownie z krzesła, wykrzyknął: To prezesowi tak powiedziano!.. Rozumiem teraz i przepraszam... Łotry dopiero, infamisy!.. wyrzucił z siebie z oburzeniem.

Słowo Dnia

przylgnięte

Inni Szukają