United States or Chad ? Vote for the TOP Country of the Week !


Obszaru, świata i ludzi, byle nie Ukrainy i Gowartowa!.. zawrzało w nim i odemknąwszy drzwi, hukać począł na służbę. W pół godziny potem na całym folwarku wrzało... Jak grom, spadła na wszystkich wieść, że pan plenipotent, "panycz," wyjeżdża na zawsze. Zlecieli się wszyscy.

Pragnie go jednak zatrzymać choćby chwilkę jeszcze. A... co chcesz jutro na obiad? pyta śpiesznie, wciskając głowę pomiędzy ramiona. A!... co chcesz, byle tanie odpowiada koteczek, otwierając drzwi do przedpokoju najlepiej barszczyk, bo może późno wrócę...

Bo to, widzi szanowny i kochany pan, ci panowie, tam, w Zarządzie, bardzo trudni... Czepiają się byle czego...

A kiedy omdlenie przeszło i poczułem, że żyję zerwałem się i począłem biedz, byle uciec z tej nocy bezkresnej, zabójczej. ...Przybiegłem nad rzekę. Ognie latarń nadbrzeżnych paliły się w falach i rzucane wiatrem tańczyły koło brzegów jakieś szalone zaloty. Środek rzeki był czarny, głęboki, tak że odbite blaski gwiazd zginęły gdzieś w tej otchłani.

Jakże piękny! jak zgrabny był jej koteczek! Ona sama, mój Boże!... ona nie potrzebowała się stroić. Ot byle co na siebie włożyć. Zresztą, nigdzie przecież nie wychodziła z koteczkiem nigdy gdzież znowu!... Zawsze jej coś do stroju brakowało. To kapelusza, to bucika, to znów rękawiczki. I tak dzień za dniem schodził. Zresztą, nie miała czasu, ani zdrowia.

Wiem, ty głowo w koronie z chwastów niejadalnych, Z byle rośnej pokrzywy, z byle złego zielska! Dusza twa nawpół smocza, a nawpół anielska Nie bez celu się tarza w bujniskach upalnych! Szuka swej podobizny, zgubionej przypadkiem Przez tego, co nosił na piersi przed wiekiem, On jeszcze nie był bogiem, tyś nie był człowiekiem, A już wzajem o sobie śniliście ukradkiem.

Przy dzisiejszem ułatwieniu podróży mogliby hydrotechnicy nasi odbyć taką wycieczkę do Irlandyi, a choćby też i pana Mulvany do zwiedzenia naszych bagnisk uprosić wszystko to bardzo wygodnie i dokładnie jeszcze do Kwietnia załatwićby można, *byle tylko chcieć*!

Wszystko mi było zresztą jedno, gdzie się znajdować, byle nie być w domu, nie widzieć tych cieni, które jak złe psy kryją się po kątach i chodzą od stołu do krzeseł, od krzeseł do łóżka, byle nie kłaść się i nie rozbierać w tem gęstem powietrzu, gdzie jakieś niewidzialne dotknięcia palą mi skórę, byle nie czuć tej ciemności, która jak na żer nalatuje na mnie i kładzie mi się na piersiach.

Nie chcesz iść za mąż? a to nie idź, zgoda; Ale mi nie właź w oczy; żeruj sobie, Gdzie tylko zechcesz, byle nie w mym domu. Zważ to, pamiętaj; nie zwykłem żartować.