United States or Hungary ? Vote for the TOP Country of the Week !


I zdawało mu się że w jęku ptaków usłyszał głos odpowiadający mu: lecimy do ojczyzny twojéj! Czy każesz nam pozdrowić kogo? czy usiadłszy nad jakim miłym domem zapiać w nocy pieśń nieszczęścia? Aby się obudziła matka twoja, lub który z krewnych twoich, i zaczęli płakać w ciemności z przerażenia: Myśląc o synie którego pożarła kraina grobowcowa, i o bracie którego pochłonęło nieszczęście.

Nie uczona twa postać, nie wymyślne słowa, Ani lice, ni oko nad inne nie błyska, A każdy rad cię ujrzeć, rad posłyszéć zbliska; Choć w ubraniu pastérki, widno żeś królowa. Wczora brzmiały i pieśni i głośna rozmowa, Pytano się o twoich rowiennic nazwiska; Ten im pochwały sypie, inny żarty ciska: Ty weszłaś każdy święte milczenie zachowa.

*Julia.* Wkrótce Dnieć będzie: radabym, żebyś już odszedł; Nie dalej jednak, jak ów biedny ptaszek, Co go swawolne dziecko z rąk wypuszcza, I wnet zazdroszcząc mu krótkiej wolności, Jak niewolnika trzymanego w więzach, Jedwabnym sznurkiem przyciąga napowrót. *Romeo.* Chciałbym być biednym ptaszkiem w twoich ręku. *Julia.* O! jabym zbytkiem pieszczot cię zabiła.

Róże ust twoich i policzków zbledną, Jak popiół; oczu zasłony zapadną, Jak gdy dłoń śmierci zakrywa dzień życia; Każdy twój członek, pozbawiony władzy, Zdrętwieje, zstęgnie, zziębnie jak u trupa. I w tym pozornym stanie nagłej śmierci Zostawać będziesz czterdzieści dwie godzin, Wtedy się ockniesz jak ze snu błogiego.

Nie spodziewałem się, że odnajdziesz moją kryjówkę, a tem mniej, że cię tu zastanę. Spostrzegłem twą obecność dopiero, gdym był o dwadzieścia kroków od tej jaskini. Poznałeś mnie po odbiciu stóp? Nie, Watson, nie umiałbym rozróżnić twoich śladów z pośród innych.

Oto masz francuskie pozdrowienie na cześć twoich francuskich pantalonów. Pięknie nas zażyłeś tej nocy. *Romeo.* Dzień dobry wam, moi drodzy. Jakżeto was zażyłem? *Merkucio.* Pokazałeś nam odwrotną stronę medalu, odwrotną stronę swego medalu. *Romeo.* To się znaczy, żem wam zdezerterował.

Oby nam ten wonny Miłości pączek przyniósł kwiat niepłonny! Bądź zdrów! i zaśnij z tak błogim spokojem, Jaki, z twej łaski, czuję w sercu mojem. *Romeo.* Także mam odejść niezaspokojony? *Julia.* Jakiegoż więcej chcesz zaspokojenia? *Romeo.* Zamiany twoich zapewnień za moje. *Julia.* Jużem ci dała je, nimeś zażądał; Radabym jednak one mieć na powrót. *Romeo.* Chciałażbyś cofnąć je? Dlaczego? luba!

"Panie! gdziekolwiek chęci twoje godzą, Nigdyć na ludziach i koniach nie zbędzie; Wskaż tylko drogę, my za twoją wodzą, Nie patrząc kędy, gotowi iść wszędzie I Rymwid pewnie nie przyjdzie ostatni. Ale, o panie, na różnym miej względzie Pospólstwo ślepe, twoich rąk narzędzie, I mężów, którzy na coś więcej zdatni.

O morze! pośród twoich wesołych żyjątek Jest polip co śpi na dnie gdy się niebo chmurzy, A na ciszę długimi wywija ramiony. O myśli! w twojéj głębi jest hydra pamiątek, Co śpi wpośród złych losów i namiętnéj burzy; A gdy serce spokojne, zatapia w niém szpony. Szum większy, gęściéj morskie snują się straszydła, Majtek wbiegł na drabinę, gotujcie się dzieci!

Widzisz ziemię, jak jest wydeptana? Twoja to matka, matka żałowana, W modłach za tobą tak wyklęczała; Bóg nas doświadcza, Bogu zawsze chwała! Bóg litościwy i ciebie ratował, I ojców twoich przy zdrowiu zachował; Wzmogli się znowu po niszczącym boju, Z sierotą dzielą owoce pokoju. Chatkę i córkę stracili w potrzebie, Dziś w nowej chacie uściskają ciebie«.

Słowo Dnia

powietrzem

Inni Szukają