Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !
Zaktualizowano: 18 października 2025
Tu jeszcze cicho... Nocna lampka mdłem tylko światełkiem oświeca komnatę; księżycowy promień drżący ściele się po ścianie i łożu, na którem leży Ola, pogrążona we śnie spokojnym. Z pod kapy lekko narzuconej, unosi się jednostajnie pierś młodej kobiety i rysują wdzięcznie kształty ciała... Pomimo grozy położenia, Topolski zachwytu powstrzymać nie może. Chwilę stoi nieruchomy...
*Książę.* Szukajcie, śledźcie sprawców tego mordu. *Dowódca.* Oto mnich jakiś i Romea sługa, Których tu moi ludzie przytrzymali, I którzy mieli przy sobie narzędzia Do odbijania grobów. *Kapulet.* O, nieba! żono, patrz, jak ją krew broczy! Puginał zbłądził z drogi; oto bowiem Pochwa od niego wisi przy Montekim; Zamiast w nią trafić, trafił w pierś mej córki.
Dał hasło: chylą majdany do nogi Warknęły struny, świsnęła strzał chmura, Jezus, Marya! Naprzód, hop, hop, ura! Dopieroż, drzewca ułożywszy w toku Zerwą się bliżej, pierś na pierś uderzy Za cóż wydarła potomnemu oku Noc i zwycięztwa i klęski rycerzy?
I czemu kwiaty na mnie patrzą podejrzliwie? Czy coś o mnie nocnego wbrew mej wiedzy wiedzą? Com czynił, że skroń dłońmi uciskam obiema? Czem byłem owej nocy, której dziś już niema? Szła z mlekiem w piersi w zielony sad, Aż ją w olszynie zaskoczył gad. Skrętami dławił, ująwszy w pół, Od stóp do głowy pieścił i truł. Uczył ją wspólnym namdlewać snem, Pierś głaskać w dłonie porwanym łbem,
Koszula odpięła się jej na ramieniu i prawa pierś wychyliła się okrągle. Bodaj zrobiła to naumyślnie, bo ma i pierś i ramię prześliczne. Biodra smukłe rysowały się przez batystową koszulę wyraźnie. Twarz jej zasłaniał cieniem róg poduszki. Patrzyłem jeszcze chwilę na nią, i żądza znowu ogniem mię przebiegła.
Ale na drugiém piętrze, w izbie którą zwano, Choć była bez zwierciadeł, izbą zwierciadlaną, Stał Hrabia na krużganku zwróconym ku bramie; Chłodził się wiatrem, surdut wdział na jedno ramie, Drugi rękaw i poły u szyi sfałdował, I pierś surdutem jakby płaszczem udrapował. Gerwazy chodził kroki wielkiemi po sali; Obadwa zamyśleni, do siebie gadali: Pistolety, rzekł Hrabia, lub gdy chcą pałasze.
Twój ogród płonie w zieleni dostatku, Nie ja lecz sen mój i głód Kołaczą do twoich wrót. Dłoń, której wzywasz, otwiera ci wrota. Oto pierś moja i lice, Idź za mną w moją świetlicę! W świetlicy wiosna i blask i spiekota, Ja zciszę wrzenie mej krwi, Ty zamkniesz okna i drzwi. Zamknąłem okna i drzwi w białym murze. Czemuż twarz twoja pobladła? Nie patrz w głąb swego zwierciadła.
Ściskać będzie który pierś, szyję kochanki, pieścić dzieci swoje i nagle jak rekin, wynurzy żarłoczną paszczę ten obraz: otwarte usta, łaknące powietrza, wysadzone przeraźliwie źrenice i szepnie: mocniej całuj, silniej ściśnij. I ręka bezwiedna, nieubłagana posłucha, ulegnie, ściśnie i zadławi.
Słowo Dnia
Inni Szukają