United States or Pakistan ? Vote for the TOP Country of the Week !


Doktor Mortimer podsunął manuskrypt pod światło i głosem dobitnym czytał, co następuje: „Rozmaite pogłoski krążyły o Psie Baskervillów, lecz ja, pochodząc w prostej linii od Hugona Baskerville, słyszałem historyę z ust mojego ojca, który znowu słyszał od swojego, więc spisuję z całą wiarą.

Wychodziliśmy zawsze pod opieką tajnego policyanta, który nic podejrzanego nie dostrzegł. Mam nadzieję, że trzymaliście się panowie razem? Prawie ciągle; wczoraj wyjątkowo spędziłem całe popołudnie u sir Henryka w muzeum chirurgicznem odparł doktor Mortimer. Było to wielką nieostrożnością rzekł Holmes z zadumą.

Sir Karol lubił mówić o rozporządzeniach, zawartych w swoim testamencie. To bardzo ciekawy szczegół. Mam nadzieję, że nie będziesz pan patrzył podejrzliwie na wszystkich, którzy otrzymali legaty od sir Karola, bo i mnie zapisał tysiąc funtów rzekł doktor Mortimer. Doprawdy? Komuż jeszcze? Jest kilka legatów na drobne sumki i duży zapis na cele dobroczynne. Reszta kapitałów przeszła na sir Henryka.

Zapewne to ostatnie, bo doktor szpitalny, z wyrobioną opinią i liczną praktyką, nie opuszcza zajmowanej pozycyi, aby się przesiedlać na prowincyę. Doktor Mortimer opuścił szpital przed laty pięciu, jak to wskazuje data na lasce. W owym czasie ukończył zapewne uniwersytet, a więc upada pański wniosek, jest człowiekiem średniego wieku.

Jest trzecie wejście przez altanę, na drugim końcu alei. Czy sir Karol doszedł do tej altany? Nie; znaleziono go o pięćdziesiąt łokci od niej. A teraz, zechciej mi pan powiedzieć, doktorze Mortimer będzie to szczegół ważny czy ślady, któreś pan spostrzegł, pozostały na żwirze, czy na trawie? Nie mogłem dojrzeć śladów na trawie. Czy ślady były po tej samej stronie, co furtka? Tak, po tej samej.

Doktor Mortimer patrzył na nas przez chwilę dziwnemi oczyma, wreszcie odparł szeptem: Panie Holmes, były ślady kroków... psa... olbrzymiego. Zagadka. Przyznaję, że gdym słuchał tego opowiadania, przebiegały po mnie dreszcze. I doktor był żywo poruszony. Widziałeś pan te ślady? spytałem. Tak, na własne oczy; tak wyraźnie, jak teraz widzę pana. I nic pan nie mówiłeś? Po co?

Przez ramię zwieszała mu się puszka, w jednej ręce niósł siatkę do łowienia owadów. Daruje mi pan moją natarczywość, doktorze Watson rzekł, podbiegając do mnie zdyszany ale tu, na tych piaskach, żyjemy bez ceremonii. Prezentacye odbywają się naturalnie. Słyszał pan już o mnie od naszego wspólnego przyjaciela, doktora Mortimer. Jestem Stapleton z Merripit House.

Słowo Dnia

fixe

Inni Szukają