Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !
Zaktualizowano: 26 lipca 2025
Wszedł i gospodarz, do stołu zasiedli, Skromną wieczerzę przy rozmowach jedli; Matka zaś oka nie spuści z Wiesława, Dziwną w nim jakąś odmianę poznawa: »Powiedz nam, mówi, co tobie się stało, Że smutny siedzisz i mówisz tak mało? Milczący zawsze sam sobie zaszkodzi, Nigdy młodemu skrytość się nie godzi«.
Więc do porządku wykli domowi i słudzy; I przyjezdny gość, krewny albo człowiek cudzy Gdy Sędziego nawiedził, skoro pobył mało, Przejmował zwyczaj, którym wszystko oddychało.
Drugą też cechą , tegoroczną klęskę znamionującą jest właśnie to, że ją spowodowała *posucha*. Pospolicie bowiem za mało zwracamy uwagi na różnicę skutków nieurodzaju z posuchy a słoty a wszakże są one tak ważne, że historycy opisując klęski częstych nieurodzajów w pierwszej połowie zeszłego stólecia, podnoszą ten szczegół jako osobliwszą w nieszczęściu łaskę niebios, że wszystkie one nieurodzaje były skutkiem słoty.
No, i kiedy przyszła ta ciężka godzina, że ją śmiertelna choroba schwyciła ja po doktorów z gołą głową latałam po nocy, w aptekach dzwonki urywałam. Raz mnie stójkowy mało do cyrkułu nie zwlókł... Co pan chce! Dla dziecka to się w ogień skoczy! Nie pomogło! Chudła, sztywniała i już tylko na rękach nosić ją trzeba było dniem i nocą.
Wyleciawszy przez bramę, biegł prosto na pole; Jak szczupak, gdy mu oścień skróś piersi przekole, Pluska się i nurtuje myśląc że uciecze, Ale wszędzie żelazo i sznur s sobą wlecze: Tak i Tadeusz ciągnął za sobą zgryzoty, Suwając się przez rowy i skacząc przez płoty, Bez celu i bez drogi; aż nie mało czasu Nabłąkawszy się, w końcu wszedł w głębinę lasu I trafił czy umyślnie, czyli też przypadkiem, Na wzgórek co był wczora szczęścia jego świadkiem, Gdzie dostał ów bilecik, zadatek kochania, Miejsce jak wiemy, zwane Swiątynią dumania .
Zna, że książę młody Namowom cudzym mało daje ucha, I nie lubiący w długie brnąć wywody, Zamiary knuje w swojej głębi ducha; A skoro uknuł, nie dba na przeszkody, I hamowany tem srożej wybucha.
Tu jest wioska Grimpen, w której doktor Mortimer obrał swoją główną kwaterę. W obrębie mil pięciu mało jest ludzkich siedzib. Oto Lafter Hall. Tu domek przyrodnika Stapleton. Tutaj dwie formy: High Tore i Fulmire. O czternaście mil dalej więzienie państwowe Princetown. Dokoła i pośrodku łąki i trzęsawiska. Taki jest teren, na którym rozegrała się owa tragedya.
Choć Hrabia Telimenę już dawniej widywał W domu Sędziego, w którym dosyć często bywał, Lecz mało ją uważał; zadziwił się z razu, Rozeznając w niéj model swojego obrazu. Miejsca piękność, postawy wdzięk i gust ubrania, Zmieniły ją, zaledwo była do poznania.
Nazywał się Soplica; wszyscy Soplicowie Są jak wiadomo krzepcy, otyli i silni, Do żołnierki jedyni, w naukach mniéj pilni. Tadeusz się od przodków swoich nieodrodził, Dobrze na koniu jeździł, pieszo dzielnie chodził, Tępy nie był, lecz mało w naukach postąpił, Choć stryj na wychowanie niczego nieskąpił. On wolał z flinty strzelać, albo szablą robić.
Mało kto, nie uprzedzony, spostrzegał dziwną osobliwość tej dzielnicy: brak barw, jak gdyby w tym tandetnym, w pośpiechu wyrosłym mieście nie można było sobie pozwolić na luksus kolorów. Wszystko tam było szare jak na jednobarwnych fotografiach, jak w ilustrowanych prospektach.
Słowo Dnia
Inni Szukają