United States or Panama ? Vote for the TOP Country of the Week !


To ostatnie, do czary konchowej w dłoniach Pocieszyciela, zmieniając się tam w piękne drogocenne perły, spadały z oczu człowieka-ojca łzy... Nad lekko zmarszczoną, a mieniącą się jeszcze w zielonkawe blaski powierzchnia Adryatyckiego morza, daleko na widnokręgu, łagodniała coraz bardziej czerwona wstęga zachodu, znikła, spełzła zupełnie, wyparta mrokiem idącego wieczoru.

Bettlehem nazevo pónaszemu, jak me vjernje przekłodome, Betowo; a wón wurodzeł. P. A Pjoter, apostoł, zkąd bił rodem? K. Wód morza z Kreszvjce, chteroto vjes rebacko jesz pódziszdzen tim chełpj. P. A Paveł zkąd? K. Z Bolszeva, beła tej bóżnjca Żedovsko, a won beł jich noveższim szkolnim.

Przede wszystkiem wracał spokojny. Niezrozumiały na razie, subtelny bardzo, posiadający jednak pewną podstawę ściśle logiczną, owładnął nim wtedy w duszy proces dedukcyjny, i zwyciężył. Roman Dzierżymirski, cały pogrążony w swych wspomnieniach, odsłonił twarz, machinalnie powstał, i oparłszy się o balustradę, wpatrzył w bezmiar morza, coraz ciemniejszy i cichszy.

Po chwili zaś, poprawiwszy poprzednio zalotnie tualetę swą i włosy, stanęła znowu w pierwotnej pozycyi u okna, w ciemnym tak samo i tym razem pokoju, z lornetką przy oczach. Zbliżający się tymczasem od strony morza parowiec stawał właśnie już w przystani.

Powtórnie, umilkłe na drobną chwilę, jak przypływ morza, niepowstrzymany, powrotny, rozległo się w cichym spokoju komnaty zduszone łkanie... Szerokiem korytem rozlewała się boleść upokorzonego, zranionego ojcowskiego serca, i przez otwarte okno cicho płynęła eterami, w dal...

Bleze mórza je Genezaret, co pónaszemu nazevo st; Gnjeżdzewo. jednak muszeł Genezaret bec bleze mórza, mąme v pjsmje, że Kristns chódzeł prze morze Genezareckim. Dlo tebo Vpąn jesz pódzisdzen njedalek naszeho Gnjeżdzeva vjdzisz morze, zazveczoj Mełim zvąne. Vjesz tesz Vpąn dobrze, że v novi Jerozolemje je Kristus wumęczoni.

Do Mełeho mórza vpodo rzeka Jordan, co pónaszemu Plutnjcą zovje; a to dlo teho, że tu lud Póganski e Żedovski wósteł wód grzechov wóplokąni.

A, prawda! potwierdził Roman. Zabawnie wyglądają na swoich daszkach, jak liliputy... zauważył jeszcze i ująwszy ramię żony, zbliżył się znów ku balustradzie od strony morza. Patrz! rzekł przyciszonym głosem, wskazując na prawo ląd stały widzisz te otulone mgłami sylwety miast i gór?.. Widzę potwierdziła Ola.

Dla tego to niemyślimy bynajmniej projektu naszego przystrajać szumnym frazesem o połączeniu Czarnego morza z Bałtyckiem; ale poprostu miejscowy tylko mając na oku interes, radzimy w archiwach Namiestnictwa lwowskiego z 70-letniego prochu odgrzebać projekt inżyniera Grossa, by Dniestr przez Wisznię *spławnym* kanałem połączyć ze Sanem; w drugim zaś kierunku radzimy od Dniestru korytem *Weresznicy* i *Pełtwi* bić kanał do *Bugu*. O tym kanale nie pomyślał jeszcze żaden austryjacki inżynier, ale mamy to z kronik, że sprowadzony z Francyi inżynier Wilhelm le Vasseur de Beauplan już w XVII wieka gorąco go *Władysławowi IV* zalecał.

Wzrok jego, błąkający się bezustannie pomiędzy twarzą żony, a skrytym cieniami nocy krajobrazem, zamglony, myślący, w dalszym ciągu wspominać się coś zdawał. Poza oknami wagonu fale morza nieustannie szemrały wciąż cicho, w dali zaś, na czarnem tle widnokręgu, stopniowo, coraz bliższe, błyszczały już światełka Wenecyi.