United States or Croatia ? Vote for the TOP Country of the Week !


Wreszcie z wieżyc jednego z pobliskich kościołów odezwały się poważnie i rzewnie żałobne dzwony i smutne zabrzmiały donośnie. Ruch powstał na chodnikach... Zbierano się grupami, przystawano, policya i żandarmi na koniach poczęli czynić porządek, niebawem zaś w perspektywie wielkomiejskiej, opustoszałej środkiem ulicy, ukazał się kondukt pogrzebowy.

Pan Wentzel powstał już z krzesła i w milczeniu układa książki i zeszyty. Czuje, że wszystko, co powie na swoje usprawiedliwienie, na nic się nie przyda. W przekonaniu matkidzieci trochę rozpuszczone... ale ostatecznie można na nich lekarstwo znaleźć i do posłuszeństwa doprowadzić. Wprawdzie ona sama nigdy dokazać tej sztuki nie mogła, ale... przecież... pan Wentzel jest mężczyzną!

Alegołąbkibyły innego zdania: Odebrać Makenowej Heldinga? Co?... jak myślicie! Projekt ten powstał w głowie jasno włosej Lili. Minuśki, Nuśki i Muszki zaadoptowały go w jednej chwili. Tak! tak!... trzeba to zrobić. To ożywi fix i zabawi wszystkich dokoła. Trzeba Heldinga zaakaparować i patrzeć, jaką Makenowa będzie miała minę. Przecież go reklamować nie będzie przez konwenanse.

Cóż to tak zapamiętale pan szukasz? rzucił ironicznie serca, czy głowy? O, nie... tylko kapelusza!.. odciął chłodno Krasnostawski, i rzuciwszy siedzącemu powtórnie pożegnanie uprzejme, wyszedł z saloniku. Hm... hm!.. mruknął do siebie stary kawaler, i powstał.

To bolesna prawda!.. Chyba pan prezes przysięgi żądać ode mnie nie będzie, a zresztą?.. Gotowym! i Orlęcki powstał uroczyście... Ale, cóż znowu?.. rozległ się w milczeniu suchy głos Dzierżymirskiego, a słowa te, wymówione zimno, zabrzmiały niemiłym dla ucha dźwiękiem: Od chwili bowiem, gdy z ust Orlęckiego padła cyfra "dwanaście tysięcy", Roman zmienił się całkiem.

List skończył, podpisał, złożył, i sięgnąwszy po kopertę, zaadresował: Italia, Milano, Signor Roman Dzierżymirski, Hotel "Europa," Corso Vittorio Emanuele 9. Odrzuciwszy pióro, ujął Krasnostawski głowę w dłonie. Stało się!.. szepnął po chwili i powstał. Nic cię już tu nie wiąże!.. Jechać, jechać stąd czem prędzej!

Właśnie Wojski wymawiał to słowo źwierzyny, Gdy Assessor półgębkiem podszepnął: dziewczyny; Brawo krzyknęła młodzież, powstał szmer i śmiechy, Powtarzano s kolei przestrogę Hreczechy, Mianowicie ostatnie słowo: ci źwierzyny, A drudzy w głos śmiejąc się krzyczeli dziewczyny; Rejent szepnął: kobiety, Assessor: kokiety, Utkwiwszy w Telimenie oczy jak sztylety.

Tymczasem koteczek przeczytałKuryera” i, ziewając, powstał z krzesła. Był to wielki, rosły mężczyzna, szeroki w plecach, szeroki w karku, szeroki w czole. Zdrowie, siła biły odurzającym zapachem z tych wspaniale rozwiniętych członków dobrze odżywianego człowieka, twarz mieniła się niemal różową cerą.

Bose zastępy ku sobie się rwały, ręce łączyły w tęsknocie nieokreślonej, co ku nim z pod ziemi płynęła. Gdy Janek wreszcie z krzaków berberysu powstał i do kredensu się powlókł, zastał tam, oprócz Józika, jakiegoś młokosa ubranego w szary surdut, bez wąsów i z miną wyćwiczonego złodzieja, nastawiającego samowar. Janek do intruza podszedł i ręce wyciągnął.

Coś poza kulisami działo się w tym domu niedobrego, czul to pan January nerwami, więc czoło zasępiło mu się i brwi przelotnie zmarszczyły. Powstał gorączkowo z siedzenia, nieobecny myślą, szukający zagadki, nie rozumiejąc słów siostry, znajdującej się już w oświetlonym buduarze i mówiącej coś do niego.

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają