United States or Bolivia ? Vote for the TOP Country of the Week !


Szli obecnie najbardziej ożywioną i handlową ulicą w Wenecyi, tak zwaną "la Merceria", wijącą się w kształcie szerokiego trotuaru pomiędzy domami i szeregiem ciasno jeden przy drugim położonych sklepów, a wiodącej zygzakiem od mostu di Rialto do wieży zegarowej na placu San Marco.

W kilka zaś minut później, blada twarz mieszkańca facyatki, spokojna, nieruchomo spoczywała na poduszce, pogrążona w twardem uśpieniu. Dusza tym razem zdrzemnęła się w nim zapewne również, oddech bowiem śpiącego miarowy rozlegał się już swobodnie całkiem w samotnej, cichej izdebce. Zdążając do poblizkiej Wenecyi, wpadł pociąg kuryerski w morze, i hucząc, leciał, płynął niby po powierzchni fali.

Odprawiwszy natarczywego sługę, proponującego im przysłać natychmiast przewodnika, w celu obejrzenia powierzchownego na przechadzce placu San Marco, bazyliki i pałacu Dożów -Dzierżymirscy wkrótce pozostali zupełnie sami..... W Wenecyi wszędzie pogasły już światła. Noc zupełna, czarna, zawisła chwilowo nad grodem.

Słowa te, półgłosem, z akcentem zachwytu, wymówiła Ola, i oboje wraz z Romanem stanęli na miejscu, jak przykuci. Nad ich głowami wznosiła swe dumne gotyckie arkady jedna z najpiękniejszych, po bazylice San Marco, świątyń w Wenecyi, Santa Maria Gloriosa dei Frari stali zaś przed mauzoleum Canovy.

Był to ostatni już dzień pobytu ich w Wenecyi, wyjeżdżali nazajutrz, żegnając dziś po raz ostatni urocze miasto pamiątek. A żegnali je sumiennie. Zwiedziwszy bowiem kilka nieznanych sobie jeszcze kościołów, po raz wtóry obeszli wszystkie miejsca, dokąd zachęcało ich do powrotu wspomnienie zoczonego tam piękna.

A więc, najpiękniejszy może z prywatnych siedzib Wenecyi, własność książąt della Grazia, wychylał się z cieni "Palazzo Vendramin-Calergi", z roku 1841 w stylu początkowego odrodzenia; z nim sąsiadował skromny, sięgający XV wieku, pałac "Erizzo" dalej zwracał znów uwagę inny, z pozłacanym niegdyś frontem, do dziś dnia zwany "Ca Doro".

Albo ta jej tualeta dzisiejsza, mówił sobie dalej Roman, w Wenecyi przecież było daleko goręcej, nie ubierała ona jednak gorsu swego tak przejrzyście, a tu chłód w porównaniu... Dla tego osła z Paryża niewątpliwie, by mógł cynicznie i lubieżnie napawać się kształtem i ciałem jej kibici! półgłosem dopowiedział podrażniony Dzierżymirski.

Słowo Dnia

zarysowała

Inni Szukają