United States or Sri Lanka ? Vote for the TOP Country of the Week !


Szczęścia spólnego wybiła godzina: Pozna Halinę Wiesława rodzina. Wartko wóz toczą parskające konie, Mijają bory, i mostki, i błonie, Cała drużyna siedzi zadumana. Wesołość tylko nie opuszcza Jana: Bo radość w sercu utajoną żywi, Że dwie rodziny wrychle uszczęśliwi. Przydrożne lipy długie ścielą cienie, Gore nad lasem niebieskie sklepienie, I rzeźwą wonią tchnie wieczór pogodny.

Klękła Halina, Wiesław za Haliną, A zamiast modłów łzy im z oczu płyną; Łzy, które czystsze od rosy wyleli, Które, jak perły, liczyli anieli; A kiedy wstała, już uczuć nie kryje, Ściska Wiesława i Jana za szyje. Weszli w podwórko, lecz ojców nie było. Patrzy Halina, co się, odmieniło. Spokojnie ojców od pola czekali, Aby Halinie wypoczynek dali.

A wieczorem? pytała dalej Ola. Muszę być koniecznie u księcia Artura, w sprawie budowy nowego kościoła Św. Jana Chrzciciela; zebranie prywatne w jego mieszkaniu obiecałem. Niemożliwym jesteś człowiekiem !.. roześmiała się Ola, ja już o czwartej wracam do domu. Umilkli.

Stolarzem bo był i to już czeladnikiem, a wiadomo, stolarka to praca na Bożem powietrzu i najczęściej pod gołem niebem, więc soków z krwi nie wyciąga i płucom rozróść się pozwala... Dziś Wicek szedł w zaloty do córki Jana Burby, także stolarza, który za panną Kazią daje trzysta papierków a po śmierci warsztat cały na zięcia przeleje.

Na ścianach wisiało tu wiele pięknych okazów; między innemi zatem dzieła Rafaela Sanzio, jak na przykład portret Joanny d'Aragon, w purpurowej sukni, przetkanej złotem, Ś-go Jana Chrzciciela, oraz śliczny portrecik młodego człowieka, o włosach blond, w czapeczce czarnej, podpartego, w zamyśleniu i parę innych tegoż mistrza.

Na to Stanisław: »Mądrze wy mówicie, Ale nie znacie, co to stracić dziecię; Dlaczego ojciec w troskach życie trawi, Czem się wiek długi utroska, ubawi, Z czem żyć nawyknie i pracować w domu, To weźmie przybysz, nieznany nikomu; Weźmie dobytek, krwawo dochowany, Gołe i głuche zostawuje ściany, Gdzie zapomnieni, samotne łzy sączą, Gdy córkę z obcym obowiązki łączą; Przeto już z dawna były myśli moje, Bym ich przy sobie połączył oboje, Ażeby matka kiedyś, po mej stracie, Teścinej w obcej nie służyła chacie; Lecz myśli niczem, gdy Bóg nie dozwoli; Przeto Wiesławie, zostawiam twej woli: Uprośże Jana, wezwij jego rady; Może sam z tobą uda się na zwiady.

Ale... słucham pana... powtórzył znowu uprzejmie. Otóż więc, streszczam rzekł Zieliński. Życie moje odmiennem potoczyło się korytem od życia pańskiego, a nawet Zboińskiego Jana.

Najświętsza Panienka poszła do Ogrójca, Napadła świętego Jana. „O Janie, a mój Janie, Nadałeś mi smutku i żałości!

Ale te, co wónj mjele, muzseł kòżdi vjarogòdni przesężni jedneho veznaczoneho doja do głovneho mjasta Pucka przenjese; a zebravsze vszetkje pjsma wòd Jadama jasz do wòbjabjenjo svjęteho Jana, wulożele wònj je v jednę xęgę e kozale drekovac e dale ji nazvęBiblejo.“ A tak vedrekovavsze jednę xążkę z nech storech szpargalov, zalepjle wònj sobje tu temj pòdezas ne vjelgje zeme, chteri jesz njejeden z nas czeł, pòkażone wòkna.

Słowo Dnia

suchą

Inni Szukają