United States or Nigeria ? Vote for the TOP Country of the Week !


Pod parkanami mknął biały kot, czając się i odskakując co chwila. Z dworku Burby dolatywały głosy harmonijki, grał na niej Wicek, siedzący teraz na stole, z którego nawpół ściągnięty obrus opadał na ziemię. Dokoła niego kręciło się kilka par w takt polki a stary Burba z dzbanka szklanego piwo do szklanek dolewał. Na oknach ledwo przymkniętych powiewały muślinowe firanki.

On, według usposobienia, usuwał przekleństwem lub dobrem słowem, cały teraz przejęty ważnością swego stanowiska ważnością zięcia Burby, który, choć w grosze nie tak bardzo zasobny, cieszył się poważaniem całego cechu stolarzy. Olka nie podchodziła nigdy w stronę ulicy Piaskowej, gdzie teraz mieszkał Wicek wraz z żoną i teściem.

Przygryzła drżące usta i ręce kurczowo dokoła szyi zacisnęła. Dziękuję ci, Wicek!... nie przyjdę!... a widząc niepokój drgający na twarzy brata, dodała stanowczo: Przyjść nie mogę... nie mam uczciwej kiecki! Chrzciny wnuczki Burby sute były i wspaniałe. W wieczór majowy, przy nawpół otwartych okienkach weselili się dobrani goście naokoło dobrze zastawionych stołów.

Stolarzem bo był i to już czeladnikiem, a wiadomo, stolarka to praca na Bożem powietrzu i najczęściej pod gołem niebem, więc soków z krwi nie wyciąga i płucom rozróść się pozwala... Dziś Wicek szedł w zaloty do córki Jana Burby, także stolarza, który za panną Kazią daje trzysta papierków a po śmierci warsztat cały na zięcia przeleje.

Słowo Dnia

obicia

Inni Szukają