United States or Romania ? Vote for the TOP Country of the Week !
Przecież Marciński na piwo nic nie dostał. Kelner pokręcił głową. A no racya jest, zobaczę! Do kieszeni trupa sięgnął, lecz pustą była prawie zupełnie. Trup się zakołysał. Żydówka z rękami złożonemi na brzuchu przyglądała się niecierpliwie. A nie „stłuknij ją”, Marciński. Wisi mocno! niech się pani nie stracha! Oswajali się powoli z tym trupem smutnym i stygnącym w zaduchu źle utrzymanej izby.
Pod parkanami mknął biały kot, czając się i odskakując co chwila. Z dworku Burby dolatywały głosy harmonijki, grał na niej Wicek, siedzący teraz na stole, z którego nawpół ściągnięty obrus opadał na ziemię. Dokoła niego kręciło się kilka par w takt polki a stary Burba z dzbanka szklanego piwo do szklanek dolewał. Na oknach ledwo przymkniętych powiewały muślinowe firanki.
Przecież gdyby radość bliźniego nas bolała, to w takim Paryżu, gdzie jest tyle do wzięcia, że ciągle czegoś sobie odmawiać trzeba jutro nie byłoby nic, prócz mordu i pożogi. Poliński nie był jednak doskonałym altruistą, bo zapragnął czegoś i dla siebie i namówił mię, abyśmy poszli »na piwo« do Café d'Harcourt.