United States or Gambia ? Vote for the TOP Country of the Week !


Co kilka minut postępującym na szczyt dzwonnicy Dzierżymirskim migały z prawej strony małe okienka, pozwalające im pochwycić rąbek krajobrazu, ściany zaś wieży przepełnione były licznymi podpisami turystów. Względnie dość długo, bo powoli, zmęczeni poprzednim pośpiechem, szli pod górę Roman i Ola, zanim dostali się wreszcie na obszerną szczytową platformę dzwonnicy.

Towarzystwo nie zauważyło nawet odejścia Romana. Ten ostatni spuszczał się powoli po schodkach i zasiadł niebawem w wagoniku kolejki, wkrótce ruszyć mającej do Lucerny. A to mnie znudzili mruknął zakazane towarzystwo... W tej samej chwili rozległ się sygnał odjazdowy, wagoniki poruszyły się z chrzęstem, i hamowane, powoli w dół spuszczać się zaczęły.

Mówił powoli, zacinając się na syczących spółgłoskach i miał zupełnie odrębny sposób wyrażania się, który trwogą przejmował słuchaczów. W domu był postrachem matki i sióstr, dwóch młodych dziewczynek słodkich i nieśmiałych, tulących się do kątów, gdy Kundel podczas nieobecności ojca zjawiał się w salonie lub jadalni.

Budowano tedy olbrzymią szopę na skład towarów, budowano redutę forteczną, bito drogę użyteczną, sypano groblę, urządzono smętarz a powoli zachęcono zamożniejszych fabrykantów do otworzenia napowrót warsztatów choć nadzieja zysków ledwie w dalekiéj się jawiła przyszłości.

Aktorka tymczasem szła powoli, nie przypuszczając, że po drugiej stronie chodnika szedł człowiek rzucający na nią błotem, dający jej mianokurtyzany” i mówiący z pogardą: Ta pani, to rzecz... ceny. Niezrównaną miał fantazyę, ten kreowany przez akuszerkę pożeracz serc kobiecych. Wyjeżdżał raz do Wiednia i zawadził o Wenecyę.

W pobliżu, nieco dalej, oddzielony od pierwszego stawu pasmem błotnistych moczarów, widniał taki sam prawie drugi, mniejszy tylko i sitowiem zarośnięty cały. Znając snać dobrze drogę ku niemu, pan January nie zatrzymał się, a tylko ciągle tak samo zadumany, ruszył w drogę dalej, prosto przez bagno, stawiając powoli stopy na trzęsących się kępkach zielonych.

Kiedy?” „Dawno, rok minął, Umarł, na wojnie zginął.” „To kłamstwo, bądź spokojna, Już skończyła się wojna; Brat zdrowy i ochoczy Ujrzysz go na twe oczy.” Pani ze strachu zbladła, Zemdlała i upadła. Oczy przewraca wsłup, Z trwogą dokoła rzucaGdzie on? gdzie mąż? gdzie trup?” Powoli się ocuca, Mdlała niby z radości, I pytała u gości; „Gdzie mąż, gdzie me kochanie? Kiedy przedemną stanie?”

Przy samych wargach dziewczyny drżał kwiat purpurowy obecnie dziewczę i róża całowały się teraz lubieżnie... A w izdebce tymczasem lampa powoli dogasać poczęła stopniowo, niepewnem, migocącem światłem kłócąc się jakby z rąbkiem radosnego słońca, poprzez rolety zaglądającego co chwila do wnętrza facyaty.

Powoli jednak dawał się łudzić nadziei. Kto wie może wreszcie coś się zbudziło w tej głowie mózgu pozbawionej, w tem sercu zda się zatopionem w kale rozpustnych uciech. Patrz, duszko mówił do żony, która z robótką w ręku dozorowała zabawy dwóch dziewczynek, ot zdaje się, że tam na górze jakiś porządek panować zaczyna...

Znały stawy Pełczyńskie i szumiące dokoła nich brzozy, znał Węgliński lasek, cały w zieleń aksamitu spowity; powoli całe terytoryum miasta na wschód się pchającego Olka zajęła w swe posiadanie, prezentując wszędzie swą twarz płaską, ospą znaczoną i z nosem zadartym, z wargami mięsistemi, w obramowaniu ostro najeżonych włosów o rudawym, niepewnym połysku.