Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !
Zaktualizowano: 19 października 2025
Uciszcie się! powtarzał, miejcie też baczenie, Wy co jesteście pierwsi myśliwi w powiecie, Z gorszącéj kłótni waszéj co będzie? czy wiecie? Oto młodzież na któréj Ojczyzny nadzieje, Która ma wsławiać nasze ostępy i knieje, Która niestety, i tak zaniedbuje łowy, Może do ich wzgardzenia weźmie pochop nowy! Widząc, że ci co innym mają dać przykłady, Z łowów przynoszą tylko poswarki i zwady.
Przywiązuje się ich jesień smutna do waszych wiosen, pełnych wesela, a wy, jak te ptaki, szukające wciąż ciepła i słońca, lekkomyślnie rzucacie te serca, tratujecie miłość, zaparcia siebie pełną, a pogardzając dogasającemi, popielejącemi iskrami szukacie, garniecie się do ognia, do młodych!.. Przecież i dla mnie pieszczotka Ola była dotąd wszystkiem, lube dziecię!
Twórcę wszech rzeczy widźiem w iego máiestaćie, Czego wy wćiele będąc prózno upátrzaćie. Tu wczás obróć swé myśli, á choway sye ná té Nieodmienné, Synu móy, roskoszy bogáté. Doznałeś co świát umie, y iego kochánié: Lepiéy ná czym ważnieyszym zásadz swé stáránié. Smierći zniknąć nie mogłá, by téż dobrze byłá Onę dawną Sybillę wiekiem swym przeżyłá.
Po obiedzie byłem z nim w kawiarni. W ogromnie ciężkich i zawiłych, jak zawsze, frazesach opowiadał mi z tajemniczą miną że mu się zdaje, jakoby Turski miał się do Zaleskiej, a i »ona na to, jak na lato«. Przestrzegał ich nawet żartobliwie słowami bajki: Ostrożnie dzieci, wy się źle bawicie, Dla was jest to igraszką, tu chodzi o życie. Pyszny materyał na wujaszka z tego Polińskiego!
Lecz wy będziecie w grobach, i całuny będą na was spruchniałe; wszakże wasze groby będą święte, a nawet Bóg od ciał waszych odwróci robaki, i ubierze was w umarłych dumną powagę... będziecie piękni. Tak jak ojcowie wasi którzy są W grobach; bo spojrzycie na każdą czaszkę ich; nie zgrzyta ani cierpi lecz spokojną jest i zdaje się mówić: dobrzem uczyniła.
„Słucham: ojczyste przyszły na myśl strony, Buława upadła z ręki; Ach! ja mam żonę, i u mojej żony Jest synek taki maleńki. „Kupcze! jedź w miasto; ja do lasu muszę. Wy, dziatki, na ten pagórek Biegajcie sobie... i za moją duszę Zmówcie też czasem paciórek.” =Cudzy człowiek.= Tam u Niemnowej odnogi, Tam u zielonej rozłogi, Co to za piękny kurhanek?
Cień się jego szerzy w bezbrzeż po bezbrzeży, A my stójmy zwarłem kołem I śnijmy się Bogu społem, Póki czas jeszcze. W kraju bardzo dalekim, smucąc się ku wiośnie, Tak synowie swym ojcom mówią bezlitośnie: „O, jakże wy bezradni! O, jakże wy starzy! Już nie chcemy w chałupach widzieć waszych twarzy, Już zabrakło nam lichej szczęścia odrobiny, By się z wami podzielić z nadejściem godziny.
Czy uczyniliście wy to wszystko? powtórnie, jako konkluzya wątpliwości wszelkich, szarpnęło pytanie ostatnie duszą marszałkowej. Przygnębiona oparła znużoną głowę o poduszkę staroświeckiego mebla. Odpowiedzieć nie mogła obroną na zarzuty, powstałe w jej myślach za podszeptem sumienia milczała zatem.
Telimena sądziła malowania próby Tonem grzecznéj lecz sztukę znającéj osoby; Skąpa w pochwały lecz nieszczędziła zachętu, Brawo, rzekła, winszuję, niemało talentu. Tylko Pan niezaniedbuj; szczególniéj potrzeba Szukać pięknéj natury! O szczęśliwe nieba Krajów włoskich! różowe Cezarów ogrody! Wy klassyczne Tyburu spadające wody! I straszne Pauzylipu skaliste wydroże!
Ewelinka spojrzała na matkę z litością. Mężczyzną?... to nędzna imitacya nie żaden mężczyzna!... I poszła odwijać z cienkich obsłonek mydło Simona, mające własność „udelikatnienia naskórka”. „I ftobie jednym czała nasza nadzieja, synu najmilszy, com cię własnemi piersiami wy karmiła i sboleniem sercowem wyhodowała”...
Słowo Dnia
Inni Szukają