United States or Spain ? Vote for the TOP Country of the Week !


To wstyd, hańba!... Twoja rodzina służyła mojej przez kilka pokoleń, a ty knujesz przeciwko mnie spiski?... Nie, nie przeciw panu. Słowa te były wypowiedziane głosem kobiecym. Na progu stała pani Barrymore, jeszcze bledsza od męża. Wynosimy się stąd, Elizo oznajmił jej kamerdyner. Pakuj nasze rzeczy. O, John! John!

Uciechy, młodym ludziom odpowiednie, Podobne do tych, jakie kwiecień sprawia, Gdy w starym progu zimy się pojawia; Takie uciechy, w całej swojej mocy, Wśród hożych dziewic staną się tej nocy Udziałem twoim w domu Kapuletów. Przyjdź, przejrz i wybierz sobie z tych bukietów Kwiat najpiękniejszy. I mój tam kwiat luby Wejdzie do liczby, choć nie do rachuby. Idźmy.

I nachmurzony odrywa się Seweryn od kontemplacyi własnej osoby a przegiąwszy się w tył woła: Paul! Z po za przymkniętych drzwi salonu, odzywa się ochrypły głos: Słucham, jaśnie panie! I oto na progu, w szarawem oświetleniu, ukazuje się Paweł w pantoflach i białym fartuchu sięgającym mu pod brodę.

Całuje ręce rodziców, mężowi nadstawia usta do pocałunku, córkę głaszcze po głowie i żegnana, obdarzona pieszczotami, staje jeszcze na progu, przesyłając pocałunki końcami palców, ubranych w duńską rękawiczkę. Pa!... pa!... woła pa, Raku! pa, Nabuchodonozorze!... pa, mamusi i ojczusiowi... a niech Rózia za pół godziny samowar nastawi i po sucharki pójdzie!... pa!...

Kobieta spojrzała mu znów w oczy. Zielone błyski strzeliły z pod jasnych rzęs. Szaleńcze! wyszeptała zdławionym od wzruszenia głosem czyż ja mogę istnieć, nie widząc cię dni kilka?... A do progu już zwrócona, dodała pieszczotliwie: Kochaj twoją... Żabusię!... Portyera zapadła, kobieta znikła, pozostawiając po sobie całą smugę płomiennej namiętności, drgającej w powietrzu.

Czy strzyżona?” Od żyda do plebana. Od plebana, do pana, Sprawa zapieczętowana; Co sąsiad i żyd dowodził, Na to się ksiądz i pan zgodził, Że wygrała męzka strona, Że suka jest ogolona. Wracają do domu strony, Po drodze chłop pyta żony, Czy wyroku treść pamięta? Ona milczy jak zaklęta. U progu suka ich wita. „Pójdź tu, moja ogolona!” Wola mąż. A kobieta: „Pójdź tu moja ostrzyżona!”

Z cichej, sennej altany dochodziły wyraźnie dwa głosy dwa szepty... Krasnostawski rozchylił gałęzie... Na szelest ten w ciemnościach zerwał się ktoś śpiesznie i u progu stanął Topolski. W półmroku nocy zamajaczyła jego twarz biała, rasowa, i dwaj mężczyźni spojrzeli sobie, milcząc, prosto w oczy.

Słowo Dnia

biegała

Inni Szukają