Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !
Zaktualizowano: 12 lipca 2025
Ależ to Wikcia! wołał Wikcia z Grand hotelu w Łodzi ta... co się tu w Warszawie teraz puszcza! Lewek głowę podniósł i ogłupiałym wzrokiem na śmiejącego się patrzał. =Małpa.=
Ile wynoszą? 740,000 funtów szterlingów. Holmes podniósł brwi ze zdziwienia. Anim przypuszczał, że suma jest tak wysoka szepnął. Sir Karol uchodził za bogacza, ale i my nie mieliśmy pojęcia, że jest tak dalece bogatym. Cały majątek z nieruchomościami wynosi przeszło milion funtów. Doprawdy? Takie pieniądze mogą wywołać pożądliwość i doprowadzić do zbrodni. Jeszcze jedno pytanie, doktorze Mortimer.
Za obrębem gobelinu zatknięty obrazek wycięty z „Tygodnika”, kilka palm, fotografia pana sędziego, stara strzelba, profitka z różowych paciorek, służąca za pantofelek do zegarka wszystko jeszcze było na swojem miejscu, nieruszone i jakby uszanowane. Janek podniósł się i do okna podszedł.
Tadeusz długo patrzył na nie, Nieśmiał iść w ogród: tylko wsparł się na parkanie, Oczy podniósł, i s palcem do ust przyciśnionym Kazał sam sobie milczeć, by słowem kwapioném Nie rozerwał myślenia; potém w czoło stukał, Niby do wspomnień dawnych uśpionych w niém pukał, Nakoniec gryząc palce do krwi się zadrasnął, I na cały głos dobrze, dobrze mi tak! wrzasnął.
Po dłuższej jednak chwili, widząc, że Orlęcki, pochłonięty myślami, zapominać zdaje się nawet o jego obecności, zagadnął uprzejmie: I jeśli wiedzieć wolno, cóż dalej? Jakby ze snu jakiego dalekiego zbudzony, Orlęcki podniósł powoli posmutniałe oczy na Romana. Nic! odrzekł bezbarwnie, głosem twardym.
Dzierżymirski przystanął; podniósł głowę, i spojrzał w oczy natrętowi, a żachnąwszy się niecierpliwie, rzucił mu coś energicznie po włosku. Przestąpiwszy próg kościoła, zdjął kapelusz i odetchnął z ulgą.
I Dzierżymirski, wzburzony nagle, podniósł głowę hardo, wstrząsnął bujną czupryną, śniada twarz jego przybrała wyraz energii, oraz niezłomnej woli, i wyszeptał: Nie dam się, nie dam!.. zacisnął instynktownie pięści i dokończył ciszej jeszcze: Korzą się oni przede mną, kornymi zostaną; bo ja tak chcę i tak być musi!..
Opodal na dywanie, niedojedzone maluchne ciasteczko z wygryzioną konfiturą i zlizanym lukrem... Seweryn podniósł się na łóżku i sięgnąwszy ręką po filiżankę ziółek, zrzucił na ziemię pudełko „pate des prelats”, którą nadawał alabastrowy ton rękom. Był zdenerwowany i silnie podrażniony przez tę niespodziewaną wizytę rządcy, wypowiadającego mu mieszkanie. Trzeba szukać nowego lokalu.
Słowo Dnia
Inni Szukają