United States or Northern Mariana Islands ? Vote for the TOP Country of the Week !
Pociemku barwił łoże we kwiaty i liście, W ciemnem łożu do niego polgnęła biodrzyście. Kształt jej wgarniał w objęcia, płonął w jej upale, A ustami wyławiał dwu piersi korale. „Kiedyż ty mnie podpatrzysz, jako w ciebie dyszę?” „Nigdy cię nie podpatrzę! Dość, że dech twój słyszę!” „Czemuż nie chcesz oczyma wyjść szczęściu na drogę?” „Pocóż jeszcze mam widzieć to, co kochać mogę?”
Pociemku, pociemku łkasz, Bezradność twych łez rozumiem! Schorzałą śmiertelnie twarz Radośnie całować umiem. Do końca nie zbraknie mąk, Do końca wystarczy mocy! Zmarniałych, zmarniałych rąk Potrafię pożądać w nocy! Oględnie z rozkoszy mdlej Tą piersią, co z trudem dyszy! Do śmierci, do śmierci twej Wraz z tobą nawykam w ciszy. Znowu nędza do ucha nam śpiewa, I tej śpiewki słuchamy bezradnie.
Sama chata rozwarła drzwi oścież ku wiośnie, Wnijdż-że teraz pociemku nagle i zazdrośnie! Drzwi klonowe zamknę szczelnie I zaśpiewam nieśmiertelnie, A potem spojrzę w ciebie nawskroś i bezgłośnie! Byłoż owo, nie było? Opowiedz nam, bracie, Co się nocy dzisiejszej działo w twojej chacie? Widzieliśmy, ludzie prości, Niepojętość Zieloności Za oknami na ścianach i na twojej szacie.