United States or Ghana ? Vote for the TOP Country of the Week !


Ale już goście tłumnie wychodzili s sieni, Nieśmieli kroku dostać słudzy potrwożeni, I chwytając naczyniu w ślad Panów uciekli, Nawet nakrycia s częścią sprzętów się wyrzekli. Któż ostatni, niedbając na groźby i razy Ustąpił s placu bitwy? Brzechalski Protazy.

Sir Henryk przestąpił próg, ja za nim. Znaleźliśmy się w ogromnej, sklepionej sieni, z wiązaniami z belek dębowych. W staroświeckim kominku płonął ogień. Obaj wyciągnęliśmy ręce zziębnięte, a rozgrzawszy się, wodziliśmy oczyma po ścianach, zawieszonych zbrojami, strzelbami i myśliwskimi trofeami. Tak sobie właśnie wyobrażałem siedzibę mówił sir Henryk. Typowa rezydencya angielskiego szlachcica.

Z półmroku sieni wstępowało się od razu w słoneczną kąpiel dnia. Przechodnie, brodząc w złocie, mieli oczy zmrużone od żaru, jakby zalepione miodem, a podciągnięta górna warga odsłaniała im dziąsła i zęby.

Wchodząc do niej, mijaliśmy w ogrodzie kolorowe szklane kule, tkwiące na tyczkach, różowe, zielone i fioletowe, w których zaklęte były całe świetlane i jasne światy, jak te idealne i szczęśliwe obrazy zamknięte w niedościgłej doskonałości baniek mydlanych. W półciemnej sieni ze starymi oleodrukami, pożartymi przez pleśń i oślepłymi od starości, odnajdowaliśmy znany nam zapach.

Lecz właścicielka napadła nań, sypiąc gradem obelżywych wyrazów. Leniwiec, próżniak, drogę gościom zawala i nie wie nigdy co się w numerach dzieje. Kelner zniecierpliwiony wszedł do sieni. Niech pani idzie. Zaraz! zaraz! Jojne uciekł, teraz właścicielka przypatrywała się zsypanym w kąt dachówkom, któremi miano kryć oficynę.

A chciałbym też zmienić pięciofuntowy banknot. W sieni ukazał się chłopak czternastoletni, zwinny, wesoły i rozgarnięty. Stanął przed detektywem w postawie pełnej uszanowania. Proszę o spis hotelów. Dziękuję. Patrz, Cartridge: oto nazwiska dwudziestu trzech hotelów w pobliżu Charing Cross. Widzisz? Tak, panie. Zwiedzisz każdy z nich po kolei. Dobrze, panie. Zaczniesz od dania szylinga portyerowi.

Pan sam nie wie co robi, niech się pan nie wzbrania, Ssiadaj Pan i przytrzymał strzemię do ssiadania. Weszli w zamek; Gerwazy stanął w progu sieni: Tu, rzekł, dawni panowie dworem otoczeni, Często siadali w krzesłach w poobiedniéj porze. Pan godził spory włościan; lub w dobrym homurze Gościom różne ciekawe historye prawił, Albo ich powieściami i żarty się bawił.

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają