United States or Switzerland ? Vote for the TOP Country of the Week !


Ilem razy wśród zawiei Oczy smutne wzniósł do góry I gdzieś szukał gwiazd nadziei Cóżem ujrzał tylko chmury! „Oto cisza, wiatr już konaIle razy rzekłem sobie, Głos mi odgrzmiał z burzy łona: „Ciszy niema, jedno w grobie.” I tak daléj i tak wszędzie, Od kolebki urodzenia, do trumny zapomnienia, Wir trosk sercem miotać będzie!

Uważasz pan... ciągnie dalej pani Szymczyńska a głos jej płynie łagodnie, jak szmer strumyka Julusiek i Maryan dzieci wyjątkowe, należy więc z niemi postępować w wyjątkowy sposób. Tymczasem pan!

Krzyżactwo, długiej niecierpliwe bitwy Na wierzchu góry stojący odwodem Ostatni hufiec pędzą w środek Litwy; Komtur ich wiedzie, sam uderza przodem; A zmordowanych długiemi gonitwy, Gdy naparł świeżym i dzielnym narodem, Łamią się szyki Krzyżactwo zwycięża, Wtem z góry zagrzmiał straszliwy głos męża. Ku niemu wszystkich podnoszą się oczy.

A ty jak sądzisz? Czy to było szczekanie?... Nie jestem dzieckiem. Możesz mi prawdę powiedzieć. Po raz pierwszy słyszałem ten głos, idąc ze Stapletonem. Tłómaczył mi, że to wabienie rzadkiego ptaka. Nie, nie, to był pies. Czyżby istotnie legenda została osnuta na faktach prawdziwych? Czyżby istotnie groziło mi niebezpieczeństwo?... Co o tem myślisz, Watson? Jestem pewien, że nie. Hm!

Usłyszała wołanie: Zosiu! to głos cioci! Sypnęła razem ptastwu ostatek łakoci, A sama kręcąc sito, jako tanecznica Bębenek i w takt bijąc, swawolna dziewica Jęła skakać przez pawie, gołębie i kury: Zmieszane ptastwo tłumnie furknęło do góry.

Wkrótce, tamże zjawił się również mężczyzna, z kobietą młodą dość jeszcze i garstką dziatek. Przed ginącym w cieniach wieczora pomnikiem Romana, poklękli oni niebawem wszyscy... Byli to Orlęccy: ojciec, matka i córka, oraz Zieliński Herman, z rodziną. Młody głosik dziewczęcy pierwszy przerwał nieśmiało milczenie cmentarnego zakątka. Silny, jędrny zawtórował mu głos męski i szept otaczających...

Milczenie parku i domu przerywały teraz tylko tony fortepianu, coraz namiętniejsze jakby, gwałtowne, burzą ognistego zapału i pragnień wstrząsające spokojną ciszą, oraz nerwami dwojga ludzi, słuchających tej orgii dźwięków rozpasanych, zamkniętych w złocone ramy artyzmu i techniki. Głos Topolskiego wkrótce przeszedł w szept przyciszony, pieszczotliwy, miękki.

To, y czego żal oycowski nie da serdeczny Przypomináć więcéy, był iéy głos ostáteczny. A mátce, słysząc żegnánié ták żáłośćiwé, Dobré serce, że od żálu zostáło żywé. Nieszczesné ochedéstwo, żáłosné ubiory, Moiéy namilszéy cory: Po co smutné oczy sobą ćiągniećie? Zálu mi przydáiećie. Iuż ona członeczków swych wámi nie odźieie: Niemász, niemász nádźieie.

Następne wiersze możnaby przypuszczać, że się odnoszą do tych, a w różnych chwilach wyśpiewanych zwrotek, które dziś podaję w jednym zbiorze, o czém poeta zlekka zdaje się natrącać: „A jednak, jednak mój jęk, twe westchnienia Zmieszane, zlane, przebrzmiały na pienia! Z dwóch smutków w duszne spojonych zamęście Wzbił się głos jeden...”

I nagle opada na przednie łapki i wyrzuca z siebie głos, jeszcze jemu samemu nie znany, obcy, całkiem niepodobny do zwykłego kwilenia. Wyrzuca go z siebie raz, i jeszcze raz, i jeszcze, cienkim dyszkantem, który się co chwila wykoleja. Ale nadaremnie apostrofuje owada w tym nowym, z nagłego natchnienia zrodzonym języku.

Słowo Dnia

suchą

Inni Szukają