United States or Bolivia ? Vote for the TOP Country of the Week !


Pomimo, przez szpary okiennic Tomaszowieckiego dworku wślizgiwało się już słońce, w tak zwanym kancelaryjnym pokoju paliła się jeszcze duża lampa, oświetlając biurko, przy którym Krasnostawski pisał coś szybko i zamaszyście.

Ów głos gniewliwy, owa postać sroga, Słowa wiernemu nie dał wyrzec słudze! Ptaszego, zda się, chciał pożyczyć lotu, By spaść co prędzej na Witołda głowę: Wtem jeden uśmiech i słówko miodowe Wytrąca oręż, zmusza do powrotu. Nie dziw, zapomniał starzec siwobrody, Że księżna piękna, a Litawor młody!" Tak mówiąc z sobą, wzniósł do góry oczy: Może się lampa za kratą ukaże.

Żyły mu na skroniach nabiegły, wyglądał jak pijany. Chciał podejść do Juluśka, lecz malec szedł już ku drzwiom, dumny, zadowolony z uczynionego wrażenia, mrucząc ciągle: A co? Niemówiłem, że gdy powiem prawdę, to mnie za drzwi wyrzucą?! W dziecinnym pokoju pali się niewielka lampa, przysłonięta zielonym abażurem.

Wszędzie czepiały się, jak rój nocnych czepków mieszczanki, opadłych na ciemną wełnę mebli; na jesionowe stoliczki, na trzcinę etażerek, na pudło nędznego fortepianu. Przed kanapą, na płaszczyźnie stołu pokrytego siatkową szarą serwetą, sterczała lampa, której podstawa tonęła w patarafce ze strzyżonej włóczki i szklanych owoców. Mała czworograniasta czapeczka okrywała szkiełko.

Po chwili siedzieliśmy troje w jednym z tych małych pokoików na trzeciem piętrze, jak zawsze w takich domach. Przed nami na stole paliła się lampa, naokoło obstawiona butelkami, które wniósł posługacz. Za wychodzącym nasza gospodyni zamknęła drzwi na klucz. Potem zdjęła stanik i chciała odwiązywać spódnicę; gotowała się widać na zabawę.

Przy samych wargach dziewczyny drżał kwiat purpurowy obecnie dziewczę i róża całowały się teraz lubieżnie... A w izdebce tymczasem lampa powoli dogasać poczęła stopniowo, niepewnem, migocącem światłem kłócąc się jakby z rąbkiem radosnego słońca, poprzez rolety zaglądającego co chwila do wnętrza facyaty.

Ale to oryginalne zauważył ktoś drugi, ciszej nieco. Zaręczam ci, przed chwilą paliła się wewnątrz pokoju lampa, przez szpary u drzwi ślizgało się światło! słowo! Ha, jeśli tak, to może Romanek ma u siebie jakąś dyskretną, a wesołą wizytkę snać z rozmysłem donośnie rozległ się głos pierwszy. Nie przeszkadzajmy mu. Chodź, Hermanie!..

Poliński świecił jej lampą, ja stałem z drugiej strony, trzymając zarzutkę. Władek, który się wcześniej był ubrał, chciał się do niej zbliżyć. Pod pozorem, że będzie pieszczotami przeszkadzał, a czas już iść, nie dopuszczałem go do niej pierwszy raz mogłem go nie dopuścić. Pchnął mię kilka razy, naturalnie żartem. Nie drgnąłem z miejsca.

Słowo Dnia

obicia

Inni Szukają