United States or Maldives ? Vote for the TOP Country of the Week !


Ale, gdyby żyła, czyż nie zabiłbym jej? Wszak mogę o tem myśleć, mogę sobie tu, pod moją siekierą, wyobrazić z rozpłataną czaszką, z okrwawioną twarzą. Kto mi dowiedzie, że nie mógłbym tego uczynić, kto? A zresztą, choć skonała we własnem łóżku, choć płakałem po niej, czyż codzień nie wpychałem je; w grób? Gdym się rodził, rozdzierałem jej wnętrzności; gdym żył, rozdzierałem jej serce.

*Benwolio.* Zaczekaj! krzywdębyś mi sprawił, Gdybyś przyjaźń z kwitkiem tak zostawił. *Romeo.* Ach! ja nie jestem tu, nie jestem sobą; To nie Romeo, co rozmawia z tobą. *Benwolio.* Kogóż to kochasz? mów. *Romeo.* Przestań mię dręczyć Mamże wraz jęczyć i mówić? *Benwolio.* Nie jęczyć, Tylko mi klucz dać do tego problemu. Kogóż to kochasz? powiedz!

Zebrane tu poezye, częściowo umieszczane w „Czasie”, uporządkowane zostały chronologicznie o tyle, o ile przy nich położył poeta datę dnia, roku i miejsca.

I spotka wołała kumcia, składając palce jako ta dziewczyna przysięgała sobie, że go spierze i do ołtarza mu dostępu nie da. Co, Honorka? nie darujesz? Nie daruję! powtórzyła zdławionym głosem dziewczyna. Lecz tu i owdzie przyciszone śmiechy odzywać się zaczęły. Już i u ołtarza wiedziano, że będziepublika” i jakaś dziewczyna z dzieckiem ślubaresztowaćbędzie.

Z czarnych źrenic ładnej dziewczyny posypały się iskry, poczem opuściła na oczy powieki, z rzęsami długiemi. Krasnostawski jednak milczał w niepewności. Nie, to nie ona myślał tamta, smukła gazella, piękniejszą była, lecz ta znów... tu spojrzał przeciągle na dziewczę kto wie, czy nie ponętniejsza, milsza?... Bez wątpienia... co za oczy!... dopowiedział sobie w duchu.

Nie chcemy dalej rozglądać strony moralnej, duchowej; niech włodarze ducha ludu Bogu zdają sprawę z swojego na tej niwie włodarstwa. Tu kilka słów o stronie materyalnej, gospodarczej. Długo czekano na indemnizacyę za zniesioną pańszczyznę; nim wydano lichwa strawiła siły ziemian. Nie mogli bowiem ociągać się z wprowadzeniem nieodzownych w tej zmianie urządzeń.

Kochając i niemogąc otrzymać jéj ręki; Nowa by się w powieści zrobiła zawiłość: Tu serce, tam powinność! tu zemsta, tam miłość

Wysokie grusze, rozłożyste jabłonie rosły tu z rzadka potężnymi grupami, obsypane srebrnym szelestem, kipiącą siatką białawych połysków. Bujna, zmieszana, nie koszona trawa pokrywała puszystym kożuchem falisty teren.

Z nią uciekał również strach bliskiego bezpieniężnego jutra, które czekało nań, czyhało z wydaniem ostatnich paru tysięcy, pozostałych z poprzedniej fortunki, życiem nad stan przez lat trzy lekkomyślnie wydanej. Tu Dzierżymirski uśmiechnął się szydersko.

Tu obróciwszy czuły wzrok ku Telimenie, «Cóż zostaje?» a ona mu rzekła: «wspomnienie» I chcąc Hrabiego nieco ułagodzić smutek, Podała mu urwany kwiatek niezabudek.

Słowo Dnia

błyszczkę

Inni Szukają