Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !

Zaktualizowano: 25 września 2025


Nie patrząc nawet na nie, obojętny, Dzierżymirski, skręca w lewo, a wzrok jego przesuwa się machinalnie po małych zadrukowanych tabliczkach marmurowych wprawionych gęsto obok siebie w ścianę kolumnady, a oznaczających miejsce trumienek, z popiołami nieboszczyków.

Ja rozstrzygałem o jego losie, słuszną więc jest rzeczą, abym dopóki on jest jeszcze, o niego się troszczył. Nie należy przecież obowiązków swoich zbywać machinalnie. To dobre dla panów urzędników, radców i nadradców, podpisać papier i sądzić, że już cały obowiązek wykonali. Nie, papier podpisywany przeczytać, rozkaz wydany śledzić należy, wtedy jest się wzorowym działaczem.

Matka tymczasem zachwyconym wzrokiem ogarnia pełne policzki Maryana i żółtą głowę Juluśka, który zdecydował się wreszcie zsunąć ze stołu i usiąść na poręczy krzesła. Tak! tak! wyjątkowe dzieci! powtarza machinalnie a po bladych jej ustach przebiega uśmiech zadowolonej macierzyńskiej próżności.

On przecież wiedział, bo za ruchem naukowym śledził machinalnie, co to za sława ta i setki jej podobnych.

On, grając ciągle, bokiem przez parapet się przechylił i wśród smugi światła dojrzał w oddaleniu bladą i spłakaną twarz siostry. Przez chwilę milczał, grając machinalnie polkę, nie mogąc słów znaleźć dla oddalenia tej, za której pieniądze zdołał ochrzcić swe dziecko i uraczyć gości. Żona tymczasem ciągnęła go za surdut. Zamknij okno, dziecko się zaziębi!

Roman spuścił oczy i myślące czoło, oraz począł pisać dalej, najspokojniej w świecie. W pokoju zaległo milczenie, przerywane li tylko zgrzytem pióra po papierze. Gdy Dzierżymirski list skończył, podniósł machinalnie oczy na nieznajomą.

Już od minut paru zauważył na wilgotnym piasku alei ślad kroków męskich, obutych w zgrabny trzewik, teraz zaś leżała przed nim dobrze mu znana papierośnica Topolskiego, a opodal widziany często we włosach Oli grzebień, z szyldkretu. Wątpliwości już być nie mogło... Krasnostawski pochwycił machinalnie oba leżące przedmioty i biedz począł...

Ona przestępuje z nogi na nogę, ręce jej machinalnie wyciągają bryty szlafroka. Zostań w domu! prosi cichutko. On odwraca ze zdziwieniem głowę: Poco? Tem jednem pytaniem przybija do miejsca. Tak! prawda! poco? Taki strojny, mądry, piękny mężczyzna, ma siedzieć w tych trzech klatkach, których okna wychodzą na odludną ulicę... Ona ach! ona to co innego!

Słowo Dnia

wilgotna

Inni Szukają