United States or Tokelau ? Vote for the TOP Country of the Week !


Żona domyślała się jego planów, lecz obawiała się ostrzedz upatrzoną ofiarę. Gdyby list wpadł w ręce Stapletona, jej własne życie byłoby w niebezpieczeństwie. Jak wiemy, wpadła na myśl wycięcia z gazety słów, któremi ostrzegała baroneta. List doszedł rąk baroneta i był pierwsza zapowiedzią niebezpieczeństwa.

Zdawaćby się mogło, że to namiętna kochanka oczekuje swego wybranego na pierwszą schadzkę miłosną a jednak!... jakże dalekie od namiętności było uczucie kładące w spieczone od gorączki wargi tej kobiety modlitwę szczerą, prawie dziecięcą. Niech... koteczek wróci!...

Nie mogłem iść do domu; niewysłowiony lęk, obawa samotności, obawa spokoju i martwoty gryzła mię nieustannym, prawie fizycznym bólem. Ale o pierwszej zamknięto kawiarnię i musiałem wyjść. Poszedłem wprost przed siebie i zacząłem błądzić. Bez celu, pierwszą lepszą ulicą, która się nawinęła, przez bulwary, przez place, przez zaułki.

Może tam co jest. Niech Marciński posunie! Nie wolno ruszać! Głupi Marciński jest! Mnie wszystko wolno, bo mnie się należy i ja pierwsza do długu jestem! Marciński kuferek pod światło przysunął. A w kuferku tym był cały dramat ciężki i bolesny, cały dramat życia kobiety wykolejonej, rzuconej jednem przyśpieszonem tętnem krwi w falę życia straszną i nielitościwą.

Drogą do Gowartowa, galopem, co koń wyskoczy, pędziła czwórka koni, unosząc w tumanie iskrzącej się od słońca kurzawy powóz, a w nim dwie osoby. Pierwszą z nich był ksiądz proboszcz, z pobliskiego miasteczka, drugą Krasnostawski. Jak huragan, minąwszy pochyloną garstkę ludzi, kopiących w pobliżu łan buraków, oraz cmentarzyk wiejski, cichy, pełen uroku pojazd wpadł do sioła.

I zobaczył owego Anioła który mu był przypomniał miłość dla niewiasty i pierwszą jego miłość na ziemi; więc spuściwszy przed nim głowę, stał cicho. I rzekła do niego Eloe: wynieś mi tu umarłą twoją siostrę, ja wezmę i pochowam litośnie; moją jest. Odszedłszy więc Anhelli do jamy, wziął na ręce trupa, wyniósł i położył go na śniegu przed Aniołem.

Patrz, dochodzi już pierwsza... Cóż to, moje życie, uważasz może, że nie po dżentlemeńsku wyglądam?... zapytał lekko. Ale gdzież tam... Cóż znowu?.. Tego myśleć się nie ośmielam roześmiała się Ola. tylko tak trochę... nie świeżo... Czekaj, przeczeszę cię, poprawimy krawat i oczyszczę... Dzierżymirski poddał się pokornie wymaganiom estetycznym żony. No, fertig!

Słowo Dnia

kolwiek

Inni Szukają