Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !
Zaktualizowano: 24 listopada 2025
To co powiedziałem, nie koniecznie mogło mieć miejsce, nie jest jednak nieprawdopodobne, a objaśnia nam jakim mianowicie sposobem ludzie dochodzą do rozmaitych pomysłów, oto: pilnie uważając na wszystko i zastanawiając się nad wszystkiem . Weźmy inny przykład.
Upajający wreszcie jednak zawrót głowy i osłabienie omdlewające jakieś i dziwne z wolna poczyna go ogarniać. Za wiele, zanadto upajającej, oszałamiającej słodyczy dają mu już te kobiece usta, jak pieczęć do warg jego bez końca przylgnięte. Lecz oto nagle ciemnieje mu w oczach wszystko dokoła i sił swoich nie czuje już prawie.
Ojciec mój umarł śmiercią synów ojczyzny, zamordowany; a matka moja umarła z boleści po nim, a jam był pogrobowcem. Pierwsza lilija na grobie ojca mego jest moją rówienniczką, a pierwsza róża na grobie matki mojéj była mi siostrą młodszą. Oto mię w kołysce owionęła woń krwi ojcowskiej, i wyrosłem z twarzą smutną i przelęknioną.
Powodem nagłego zgonu było, jak mówili jedni, silne wstrząśnienie moralne i bolesna wiadomość z kraju, jak utrzymywali po cichu inni straty poważne, czysto finansowej natury i położenie bez wyjścia!.. Ciało sprowadzono do kraju i dziś oto to same miasto, któremu Dzierżymirski tak wiele zasłużył się za życia, oddawało byłemu przodownikowi ostatnią posługę.
Bo oto jemu wpatrzonemu ciągle w dół, w stromą pochyłość i powietrzną próżnię, dzielącą jeszcze kolejkę od jeziora i, miasta zakręciło się w głowie, w wirze zaś tym wyłoniła nagle się jedyna szalona myśl, spowodowana jakimś jednoczesnym, nic nie znaczącym wagonów hałasem.
Ciało ich przecież, zaróżowione leciutko, drżeć oto zda się, poruszać, w żyłach krew płynie, usta coś mówią, a oczy ich, rysy, wyrazu pełne, boleją, płaczą, smucą się myślą!.. Patrzcie... patrzcie!..
Wyobraźmy sobie że ja biorę: świecę zapaloną, węgiel, wodę, papier, cynk, cukier, kwas siarczany i t. d. słowem 100 przedmiotów i kombinuję je ze sobą czyli stykam naprzód po dwa: węgiel z płomieniem, wodę z płomieniem, cukier z płomieniem, cynk z płomieniem, cukier z wodą i t. d. Za każdą razą zobaczę jakieś zjawisko, oto: cukier w ogniu się stopi, węgiel spali, cynk rozgrzeje i t. d.
I oto siedzę w swym pokoju w szarym brzasku, co jak błoto wciska się zewsząd. Gdybym wszystkie noce trawił na rozpustę, nie byłbym tak zmęczony, bezsilny. Poprostu z blaskiem dnia odeszła odemnie cała moc, i znużenie rzuciło się na mnie, jak na łatwą zdobycz. Mimo chłodu, oblewa mię pot.
Jeszcze sobie pokrewni, podobni do siebie, Jak dwie bratnie mgły, w jedno rzucone przestworze, Nie wiedzieliście wówczas, co ludzkie, co boże, I któremu z was dano zawiekować w niebie. Praczerwcowym dotychczas pijany upałem, Ziołom oto przed chwilą dałeś pochwalonkę I po trudach, podjętych wyćwiczonym szałem, Coś pozyskał? Motyla, żuka, czy biedronkę?
Stary więc ów człowiek obnażył się ze wszystkiego aby wystarczył podatkowi i sługę onego zbogacił. A zabrawszy wszystko celnik wychodził z chaty mówiąc: oto masz jabłoń owocami okrytą, muszę z niéj wziąść dziesięcinę.
Słowo Dnia
Inni Szukają