Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !

Zaktualizowano: 14 lipca 2025


Ola zasad takich nie miała, a z czyjejże to było winy? Najprzód, naturalnie, ojca, Januarego, lecz następnie i jej przecie, zastępującą Oli odeszłą z tej ziemi matkę.

Na łóżku zamajaczyła mu blada, już nie z tego prawie świata, sędziwa twarz pana Januarego. Drzwi zamknięto jednak w tej chwili Krasnostawski cofnął się dyskretnie i począł przechadzać się wielkiemi krokami po pokoju. Od czasu powrotu z podróży swej do miasta, na nim jednym prawie spoczywało wszystko. Przepędzał noce całe u chorego, doglądał go osobiście, wzywał lekarzy, konsylia.

W promieniach radosnych jesiennego słońca, w ciszy, grającej tylko poważnym szumem drzew ogrodu w chwilowym nieładzie wpół przygasłych świec i poodsuwanych kwiatów, niewzruszony w swym majestacie śmierci umarły pozostał sam. Od pogrzebu Januarego Gowartowskiego minęło dni kilka.

Młodość nie żartuje, gdy kocha... były to ostatnie słowa jego i sprawdziły się, niestety... Przez samego ojca panny, Januarego Gowartowskiego, pogardliwie odrzucony konkurent, inaczej poradził sobie. Marszałkowa w zadumie westchnęła cicho, ciężkie bowiem, zaiste, czekały niebawem przejścia.

Kilka kaczek po drodze jego zerwało się trwożliwie, myśliwiec jednak nie zadawał sobie trudu strzelać do nich, bo oto znowu, wywołane na pozór drobnostką, pochłonęły bezpodzielnie pana Januarego wspomnienia smutne. Rok temu, podobnie jak dziś, polował on tutaj. Razem z Olą wyjechali o drugiej, nocą, i przybyli nad staw przy księżycu jeszcze.

Krasnostawski od kilku już lat znał córkę pana Januarego; etykietalne utrzymując stosunki z pałacem Gowartowskim na wsi, widywał rzadko, najczęściej z daleka, na spacerze, w kościele, lub przelotnie w powozie kilka razy u marszałkowej w mieście.

Słowo Dnia

obrazami

Inni Szukają