United States or Yemen ? Vote for the TOP Country of the Week !


Róże ust twoich i policzków zbledną, Jak popiół; oczu zasłony zapadną, Jak gdy dłoń śmierci zakrywa dzień życia; Każdy twój członek, pozbawiony władzy, Zdrętwieje, zstęgnie, zziębnie jak u trupa. I w tym pozornym stanie nagłej śmierci Zostawać będziesz czterdzieści dwie godzin, Wtedy się ockniesz jak ze snu błogiego.

Sentymentalizm straszny... samobójstwo w perspektywie! zapewne sensacye nowe i dość miłe, lecz dla człowieka, który trzysta czterdzieści siedem razy grał komedyę miłości zanadto wstrząsające. Wspanialsze o wiele włoszki, wenecyanki, tajemnicze, pełne ognia i nieopisanej zmysłowości... A gondole! ach!... Irek głową w takt wioseł kiwał i oczy przymykał uśmiechnięty, pełen rozkosznych wspomnień.

*Aptekarz.* Któż to woła takim Donośnym głosem? *Romeo.* Zbliż się tu, człowieku. Widzę, że jesteś w niezamożnym stanie; Weź te czterdzieści dukatów, a daj mi Drachmę trucizny takiej, coby mogła Po wszystkich żyłach rozejść się od razu I nienawistne życie odjąć temu, Co jej zażyje; coby tak gwałtownie Wygnała oddech z piersi, jak gwałtownie Lontem dotknięty proch wypędza pocisk Z czeluści działa.

Miał może lat czterdzieści, był średniego wzrostu, ze dwa cale niższy od pana, ubrany był porządnie, miał dużą, czarną brodę, przyciętą spiczasto, i był bardzo blady. Jakie miał oczy? Nie wiem. Nie zapamiętałeś nic więcej? Nie. Masz swoje pół suwerena; dostaniesz drugie pół, jak mi doniesiesz coś więcej. Dobranoc. Dobranoc panu i dziękuję. John Clayton wyszedł, uradowany.

Słowo Dnia

kropi

Inni Szukają