United States or Slovenia ? Vote for the TOP Country of the Week !
Na stawie była cisza zupełna i kołysało się tylko próżne czółno, które powoli wróciło do swej równowagi... =Gołąbki.= Gwarno było w „gołębniku” podczas tego fixu . Rozgruchotały się „gołąbki”, rozchichotały, aż wstążki fruwały naokoło ramion i szyi, jak prawdziwe skrzydła gołębie. I wszystkie, jakby się umówiły ubrały się biało, popielato, perłowo lub blado lila...
Pan taki muzykalny... dodaje panienka. Stary kawaler wstaje z pośpiechem, pełen kurtuazyi i śpieszy do fortepianu. „Gołąbki”, śledzące tę scenę z niepokojem, oddychają swobodniej. Helding jest tuż, obok nich, na progu „gołębnika”. Wciągnąć go łatwo potrafią. Wciągną... i nie puszczą... Cicho i spokojnie płynie jeden z nocturnów Chopina.
Pragnie się wydostać, czyni nieśmiałe usiłowanie, wyciąga kilkakrotnie szyję, ma oczy topielca zapadającego w bagno szmaragdowe, perłami wody lśniące... Lecz „gołąbki” zwartym szeregiem otaczają go coraz silniej jak „wodnice” o spłowiałych barwach, w niepewnym blasku księżyca się kąpiące.
Ale „gołąbki” były innego zdania: Odebrać Makenowej Heldinga? Co?... jak myślicie! Projekt ten powstał w głowie jasno włosej Lili. Minuśki, Nuśki i Muszki zaadoptowały go w jednej chwili. Tak! tak!... trzeba to zrobić. To ożywi fix i zabawi wszystkich dokoła. Trzeba Heldinga zaakaparować i patrzeć, jaką Makenowa będzie miała minę. Przecież go reklamować nie będzie przez konwenanse.
Na kolanach jej, na ziemi wszędzie, widniały rozsypane kwiaty; dwa gołąbki, niosąc w dzióbkach również kwiecie, leciały ku niej, rozmarzonej cicho, we wspomnieniu dalekiem... Poświęciwszy względnie dość czasu na rzeźbę, Dzierżymirski przeszedł spiesznie do salonów, zawieszonych obrazami, dochodziła już bowiem godzina zamknięcia.
A oto na owym pruchnie człowieka chodziły skry..... jak owe iskierki które są na spalonym papierze błędne i snujące się w różne strony. Przybliżywszy się więc Szaman ku dzieciątkom rzekł: nie lękajcie się; Bóg z wami. Ogień przestraszył was jak gołąbki spiące, aleśćie zasypiały w domie pożaru i ciałka wasze już więdły. I wyciągały do starca raczki owe dzieciny krzycząc: staruszku weź nas z sobą!
Jest niezależny, wolny, jeszcze młody, powodzenie ma u panien niemałe, może się zdecyduje... ożeni... W panieńskich łóżeczkach, pod niebieskiemi, różowemi i białemi kołderkami, leżą „gołąbki” otulone, z włosami gładko splecionemi z tyłu, z przodu zakręconemi w papiloty. Niebieskie, różowe lub zielone veilleuzy palą się blado przed obrazkami albo statuetkami Dziewicy.
Każda wyobrażała sobie, że czyni raważe pomiędzy czarną kohortą mężczyzn, którzy w swych frakach, jak stado nagle spłodzonych karawaniarzy, stali w przeciwnym kącie salonu, lub włóczyli się po przyległych pokojach, obmawiając panny lub stambułki księcia pana, za olbrzymie podkowy drewniane, zamiast szpicrut i rajtpejczów zatknięte. „Gołąbki” jednak były niespokojne.