United States or Slovakia ? Vote for the TOP Country of the Week !


Panna Felicya podbiegła ku niemu przestraszona. Co się stało? zawołała. Kazia nie wróciła? powtórzył. Nie, jeszcze jej nie ma. Ale na miłość Boga, coś jest, pan coś wie? Mówże pan prędzej! Przedpokój był wielki i ciemny, tylko mała lampka migotała w kącie. Przytuliłem się do ściany cichutko, nasłuchując i zapierając oddech w piersiach, żeby się nie zdradzić, że tu jestem i słyszę.

Pierś moja wchłaniała błogą wiosnę powietrza, świeżość gwiazd i śniegu. Przed piersią konia zbierał się wał białej piany śnieżnej, coraz wyższy i wyższy. Z trudem przekopywał się koń przez czystą i świeżą jego masę. Wreszcie ustał. Wyszedłem z dorożki. Dyszał ciężko ze zwieszoną głową. Przytuliłem jego łeb do piersi, w jego wielkich czarnych oczach lśniły łzy.

Poruszyła rękami, wyciągniętemi przed siebie, szukała mnie przez chwilę, jak przez sen, ale kiedy płacząc głośno przytuliłem się do niej, odepchnęła mnie. To nie on, zawołała rozdzierającym głosem; to nie Staś mój! Gdzie tamten, gdzie mój pierworodny, najdroższy, jedyny? Puśćcie mnie do niego, puśćcie, nie trzymajcie!

Teraz jednak podbiegłem do niej i przytuliłem głowę, obejmując serdecznie rękami, tak jak to czyniłem z mamą. Co pannie Felicyi jest? zawołałem. Czego panna Felicya płacze? Ona mnie z niezwykłą u niej czułością przycisnęła do serca. Czemu? odpowiedziała przez łzy; czemu? Ach, bodajbyś zbyt prędko nie dowiedział się o tem biedny, biedny mój chłopcze! Znowu więc miałem być biedny! Dlaczego?

Słowo Dnia

obicia

Inni Szukają