United States or Qatar ? Vote for the TOP Country of the Week !


Tymczasem, w końcu stoła naprzód ciche szmery, A potém się zaczęły wpółgłośne rozmowy; Męszczyźni rozsądzali swe dzisiejsze łowy. Assesora z Rejentem wzmogła się uparta, Coraz głośniejsza kłótnia o kusego charta, Którego posiadaniem pan Rejent się szczycił I utrzymywał, że on zająca pochwycił; Assesor zaś dowodził na złość Rejentowi, Że ta chwała należy chartu Sokołowi.

Assessor z Rejentem się kłócił, Jeden wielbiąc przymioty swojéj Sanguszkówki, Drugi bałabanowskiéj swéj Sagalasówki. Sędzio sąsiedzie, wreszcie wyrzekł Podkomorzy, Pierwszą nagrodę słusznie zyskał sługa boży; Lecz nie łacno rozsądzić kto jest po nim drugi, Bo wszyscy zdają mi się mieć równe zasługi, Wszyscy równi zręcznością, biegłością i męstwem.

Ruszyli szczwacze zwolna, jeden tuż za drugim, Ale za bramą rzędem rozbiegli się długim; W środku jechali obok Assessor z Rejentem, A choć na siebie czasem patrzyli ze wstrętem, Rozmawiali przyjaźnie jak ludzie honoru Idąc na rostrzygnienie śmiertelnego sporu; Nikt ze słów zawziętości ich poznać niezdoła. Pan Rejent wiodł Kusego, Assessor Sokoła.

Pędzi na smyczy Kusy, za nim Sokół chyży, Tuż Assessor z Rejentem, razem wrzaśli s tyłu: «Wyczha, wyczha» i s psami znikli w kłębach pyłu. Kiedy tak za szarakiem goniono, tymczasem Ukazał się Pan Hrabia pod zamkowym lasem.

Zdarłby mu czaszkę z mózgów jak kapelusz z głowy, Gdy Assessor z Rejentem wyskoczyli z boków, A Gerwazy biegł s przodu o jakie sto kroków, Z nim Robak, choć bez strzelby i trzej w jednéj chwili Jak gdyby na komendę razem wystrzelili.

Słowo Dnia

zarysowała

Inni Szukają