United States or Guatemala ? Vote for the TOP Country of the Week !
Na wybladłem licu słuchającego tych nowin młodzieńca zakwitł rumieniec oburzenia. Łotr!.. zgrzytnął cicho, niedosłyszalnie przez zęby. Snać potrafił każdego z osobna podejść, oszukać! Prawdy nie domyślił się nikt, widocznie... Więc teraz ugaszcza wszystkich u siebie... Co za ironia prawdziwa! dokończył w myśli, i wściekłość nagła opanowała go...
Była na ów czas ksiażęciu zamężna Córa na Lidzie możnego dziedzica, Z cór nadniemieńskich pierwsza krasawica, Zwana Grażyną, czyli piękna księżną. A chociaż wiekiem, od młodej jutrzenki, Po lat niewieścich schodziła południe, Oboje, dziewki i matrony wdzięki Na jednem licu zespoliła cudnie.
„Krysiu, o Krysiu!” zawoła, Echo mu „Krysiu” odpowie; Lecz próżno patrzy dokoła Nikt nie pokazał się w rowie. Patrzy na rów i na głazy, Otrze pot na licu zbladłem I kiwnie głową trzy razy, Jakby chciał mówić: już zgadłem. Dzieciątko na ręce bierze, Śmieje się dzikim uśmiechem, I odmawiając pacierze, Wraca do domu z pośpiechem.
Odwraca głowę, odeszła nieco, Podniosła w niebo źrenice; Nagle na oczach łezki zaświecą I róż wystąpił na lice. A dudarz milczy, brząka powoli, A wzrok utopił w pasterce, Utopił w licu, lecz wzrok sokoli Zdał się przedzierać aż w serce.