United States or Belarus ? Vote for the TOP Country of the Week !


Wbiegł, rozciągnął się, zawisł w niewidzialnéj sieci, Jak pająk czatujący na skinienie sidła. Wiatr! wiatr! dąsa się okręt, zrywa się z wędzidła, Przewala się, nurkuje w pienistéj zamieci, Wznosi kark, zdeptał fale, i skróś niebios leci, Obłoki czołem sieka, wiatr chwyta pod skrzydła.

Nie, ten brzask nie jest zapowiedzią ranku, To tylko blady odblask lica Luny; To nie skowronek, co owdzie piosenką Bijąc w niebiosa, wznosi się nad nami. Więcej mię względów skłania tu pozostać, Niż nagle odejść. O, śmierci, przybywaj! Chętnie cię przyjmę, bo Julia chce tego. Cóż, luba? prawda, że jeszcze nie dnieje? *Julia.* O, dnieje, dnieje! Idź, spiesz się, uciekaj!

Przed nim obecnie wznosi się sfinks olbrzymi; o niego to w rozpędzie uderzył się przed chwila. W jasnościach aureoli gorzeje fosforycznym blaskiem, uśmiechając się zagadkowo. Na olbrzymich barkach jego, na tułowiu obliczu, wszędzie, niedostrzegalne zrazu dla ludzkiego oka, wiją się, ruszają miryady drobnych lilipucich postaci.

Aleja jest długa, po obu stronach szerokie żywopłoty, za nimi trawniki. Na końcu alei wznosi się letni domek, rodzaj altany. W połowie drogi jest furtka, prowadząca na łąkę, za którą leży trzęsawisko. Furtka jest drewniana, biała, ma klamkę i zasuwę. Pamiętałem twoją hypotezę i starałem się odtworzyć w myśli katastrofę.

Słowo Dnia

obicia

Inni Szukają