United States or French Polynesia ? Vote for the TOP Country of the Week !
W ślad za górnym orszakiem obłoków przesuwnych, Co kształty w miarę biegu odmieniają stale, Światła chodzą po łące w odstępach nierównych, Jakby wzajem o sobie nie wiedziały wcale. Niewiadomo, co łąkę tak szerzy w bezmiary, Czy ich zwiewność, czy cichość, czy ruch, czy jasnota? Czy raczej nieustanna tych cieniów pierzchota, Co się kryją spłoszone w parowy i jary?
Ale z nagła ta cała kupa brudnych gałganów, szmat i strzępów zaczyna poruszać się, jakby ożywiona chrobotem lęgnących się w niej szczurów. Muchy budzą się spłoszone i podnoszą wielkim, huczącym rojem, pełnym wściekłego bzykania, błysków i migotań.
Od miłości zamieram chętnie zamieram, I drzwi twoje rozwieram nagle rozwieram, I do twojej alkowy wbiegam uparcie, I przy łożu twem staję, niby na warcie! Żaden lęk mię nie zlęknie i nie wyżenie, Nawet rąk twych po murach spłoszone cienie, Choćbyś mnie zaklinała wszystkiemi słowy, Już ja nigdy nie wyjdę z twojej alkowy! Co w mgłach czyni żagiel na głębinie? Nic, prócz tego, że żegluje.
Słowo Dnia