United States or Singapore ? Vote for the TOP Country of the Week !


Naówczas wpodłuż kładłem się na trawie, Ażeby badać skrycie i ciekawie Znajomą łąkę, oglądaną spodem, Co, rozumiejąc, czem jest taka chwila, Sama przede mną swą gęstwę rozluźnia, By mi ukazać, jak się cień motyla Tuż za skrzydłami po kwiatach opóźnia, I jak bąk w futro odziany tygrysie Na złotym jaskrze, olbrzymiejąc, skrzy się, Coraz to z innej zachodząc go strony, I jak przez maku czerniawą purpurę Żuk, w wonnem wnętrzu chytrze zatajony, Prześwieca plamą ruchliwą i ciemną, Jak chwiejna żaba, wznosząc ślepie bure W żółtej obwódce ku niebu, woń ziemną Pochłania krótkim a szybkim oddechem, Co jej podgardle w miech wzdyma białawy, A pysk pozornym koślawi uśmiechem, Jak boża krówka na kończynie trawy Z trudem swe skrzydła ku słońcu wyzwala, Rozpoławiając sztywnego korala Pancerz, zbyt mocno na karku zemknięty, Jak na włochatym, szorstkim liściu mięty, Wzdłuż rubinami wysadzana szczelnie, Lśni gąsienica, wspinając się dzielnie Na tylnych łapkach, i dalszy kierunek Węszy swym pyskiem, z którego wycieka Płyn bursztynowy, jarząc się zdaleka, I jak wypełzły skądciś na rabunek, Pod kaszką, niby pod strzechą ze srebra, Wisi w powietrzu, chwiejąc się na strony, Pająk brzuchaty, nawskroś prześwietlony, Żem widział zlekka zaznaczone żebra, Niby misternie przeplatane cienie.

A wy, podwoje tchu, zapieczętujcie Pocałowaniem akt sojuszu z śmiercią, Na wieczne czasy mający się zawrzeć! Pójdź, ty niesmaczny, cierpki przewodniku! Blady sterniku, pójdź rzucić o skały Falami życia skołataną łódkę! Do ciebie, Julio! Walny aptekarzu! Płyn twój skutkuje. Całując umieram. *O. Laurenty.* Święty Franciszku, wspieraj mię!

*Aptekarz.* Ubóstwo, a nie chęć skłania mnie uledz. *Romeo.* Ubóstwo twoje też, nie chęć opłacam. *Aptekarz.* Weź pan to, rozczyń w jakimkolwiek płynie I płyn ten wypij, a choćbyś miał siłę Trzydziestu ludzi, wnet wyzioniesz ducha!

Słowo Dnia

wyłoniła

Inni Szukają