United States or Western Sahara ? Vote for the TOP Country of the Week !


Czeremchy oplatane dzikich chmielów wieńcem, Jarzębiny ze świeżym pasterskim rumieńcem, Leszczyna jak menada z zielonemi berły, Ubranemi jak w grona, w orzechowe perły; A niżéj dziatwa leśna: głóg w objęciu kalin, Ożyna czarne usta tuląca do malin. Drzewa i krzewy liśćmi wzięły się za ręce, Jak do tańca stojące panny i młodzieńce, W koło pary małżonków.

Stoi pośród grona Para, nad całą leśną gromadą wzniesiona Wysmukłością kibici i barwy powabem, Brzoza biała, kochanka, z małżonkiem swym grabem, A daléj jakby starce na dzieci i wnuki Patrzą, siedząc w milczeniu, tu sędziwe buki, Tam matrony topole, i mechami brodaty Dąb włożywszy pięć wieków na swój kark garbaty, Wspiera się jak na grobów połamanych słupach, Na dębów, przodków swoich skamieniałych trupach.

Grał ci drzewne obłędy, sen umarłej zieleni, Rozpacz liści, porwanych wirem zimnych strumieni, I grał marsze żałobne muchomorów, co kroczą Jedną nogą donikąd, kiedy zgon swój zaoczą. I grał o tem, jak mszary jeno milczą a milczą, Jak śmierć leśna śpi nawznak pod jagodą pod wilczą, I jak rosa bez oczu swemi łzami się nęka, I jak drzewo pod ziemią w nagły żal się rozklęka!

Słowo Dnia

kropi

Inni Szukają