Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !
Zaktualizowano: 25 maja 2025
Z oczyma, wywróconemi po białka źrenic, postawionemi w słup, nieprzytomny, z ustami otworzonemi, zżółkły, zzieleniały straszny, jęczał starzec, łapał powietrze, stękał żałośnie charczał złowrogo...
Trup dziecka wyschły, zżółkły, biedny zjawiał się przed nią w przepotędze swego nieprawego pochodzenia, wspaniały bezimiennością swoją, doskonały w zrodzeniu z miłosnego tchnienia. Trup ten zimniał, sztywniał tuż przy jej piersi przy jej łonie, które go stworzyło i gniótł jej ciało strasznym ciężarem nieżyjącego potwora.
Spokojność duszy z jej widać czoła, Ku ziemi spuszczone oko; Nie była smutna ani wesoła, Tylko coś myśli głęboko. Jak puszkiem chwieje trawka zielona, Choć wiatr przestanie oddychać, Tak się na piersiach chwieje zasłona, Chociaż westchnienia nie słychać. Wtem z piersi listek zżółkły odepnie, Listek nieznanego drzewa; Spojrzy nań, rzuci i zcicha szepnie, Jakby się na listek gniewa.
Słowo Dnia
Inni Szukają