United States or Austria ? Vote for the TOP Country of the Week !


A kiedy omdlenie przeszło i poczułem, że żyję zerwałem się i począłem biedz, byle uciec z tej nocy bezkresnej, zabójczej. ...Przybiegłem nad rzekę. Ognie latarń nadbrzeżnych paliły się w falach i rzucane wiatrem tańczyły koło brzegów jakieś szalone zaloty. Środek rzeki był czarny, głęboki, tak że odbite blaski gwiazd zginęły gdzieś w tej otchłani.

Ładyżyński mówić przestał, strzepując popiół z cygara. Lecz trwało to krótko... Rozmowa wkrótce potoczyła się znowu błyskotliwa, lekka... A powóz tymczasem dudnił właśnie teraz po moście, rzuconym przez rzekę, i wtoczył się w wąskie brudne uliczki żydowskiego miasteczka; niebawem wyminął je i znalazł się na szerokim trakcie, prowadzącym do kolejowego dworca.

Żona mi utonęła, żona tak rzekę, Wpadła mi w rzekę”. A na to żandarm mu rzecze: „O, praw hydrauliki nieświadom człowiecze! Szukasz utopionego ciała w złym kierunku, Ono z góry w dół płynie wedle praw przyrody A ty za żoną biegniesz przeciw wody?” „Boć to ciało rzekł szukacz było w życiu dziwne, Zawżdy wszystkiemu przeciwne, I domyślać się mam pewne powody, Że popłynęło z rzeką przeciw wody.”

Pamiętam za mych czasów żyło dwóch sąsiadów, Oba ludzie uczciwi, szlachta s prapradziadów, Mieszkali po dwóch stronach nad rzekę Wilejką, Jeden zwał się Domeyko a drugi Doweyko. Do niedźwiedzicy oba razem wystrzelili, Kto zabił trudno dociec, strasznie się kłócili, I przysięgli strzelać się przez niedźwiedzią skórę: To mi to po szlachecku, prawie rura w rurę.

Patrzą, tu przez rzekę, leży most kosmaty, Pas ze skóry niedźwiedziéj porzniętéj na szmaty. Postawiłem Dowejkę na zwierza ogonie Z jednéj strony, Domeykę zaś po drugiéj stronie. Pukajcie teraz, rzekłem, choć przez całe życie, Lecz póty was niespuszczę się pogodzicie.

Słowo Dnia

obicia

Inni Szukają