United States or Liechtenstein ? Vote for the TOP Country of the Week !


Słyszał, jak w pauzach wichury miechy żeber strychowych składały się w fałdy i dach wiotczał i zwisał jak ogromne płuca, z których uciekł oddech, to znowu nabierał tchu, nastawiał się palisadami krokwi, rósł jak sklepienia gotyckie, rozprzestrzeniał się lasem belek, pełnym stokrotnego echa, i huczał jak pudło ogromnych basów.

Coraz bardziej umacniało się w nas przekonanie, że cała ta burza była tylko donkiszoterią nocną, imitującą na wąskiej przestrzeni kulis tragiczne bezmiary, kosmiczną bezdomność i sieroctwo wichury. Coraz częściej otwierały się teraz drzwi sieni i wpuszczały okutanego w opończe i szale gościa.

Podzielone na pola energetyczne i drżące od napięć, pełne było utajonej dynamiki. Rysowały się w nim diagramy wichury, która sama niewidoczna i nieuchwytna, ładowała krajobraz potęgą. Nie widziało się jej. Poznawało się po domach, po dachach, w które wjeżdżała jej furia. Jeden po drugim strychy zdawały się rosnąć i wybuchać szaleństwem, gdy wstępowała w nie jej siła.

Znajdźmy siebie raz jeszcze wśród wichury i cienia, Zakochajmy się w sobie nad otchłanią wieczoru miłością powtórną, co już nie chce zbawienia, Tem pragnieniem ostatniem, co już nie zna oporu! Zakochajmy się w sobie krwawem serca wyzuciem Z tego szczęścia, o którem nie mówimy nikomu, Zakochajmy się w sobie naszych śmierci przeczuciem, Dwojga śmierci, co w jednym pragną spełnić się domu.

Słowo Dnia

obicia

Inni Szukają