*Merkucio.* Prawię o marzeniach, Które w istocie niczem innem nie są, Jak wylęgłymi w chorobliwym mózgu Dziećmi fantazyi; ta zaś jest pierwiastku Tak subtelnego właśnie, jak powietrze, Bardziej niestała, niż wiatr, który jużto Mroźną całuje północ, jużto z wstrętem Rzuca ją, dążąc w objęcia południa. *Benwolio.* Coś ten wiatr zawiał, zdaje się, i na nas. Wieczerza stoi, spóźnimy się na nią.
Gdybyż tylko na tem poprzestał! ale on chce podobno wytoczyć proces doktorowi Mortimer za otwarcie grobu przedhistorycznego bez pozwolenia potomków, a to skutkiem... czaszki z epoki neolitycznej, odgrzebanej w Long-Dawn. Bądź co bądź urozmaica nam jednostajność życia i wprowadza do niego trochę komicznego pierwiastku.
Słowo Dnia