United States or Saint Helena, Ascension, and Tristan da Cunha ? Vote for the TOP Country of the Week !
„Raz, gdy się w północ z rodzicami bawię, Wzmaga się hałas, szum, świsty, Przyleciał Józio, w straszliwej postawie, Jak potępieniec ognisty, „Porwał, udusił gęszczą dymnych kłębów, W czyścowe rzucił potoki, Gdzie pośród jęku i zgrzytania zębów Takie słyszałam wyroki: „Wiedziałaś, że się spodobało Panu Z męża ród tworzyć niewieści, Na osłodzenie mężom złego stanu, Na rozkosz, nie na boleści.
„Za życia pragnął sprawić mi wesele, A żem dostatnia i młoda, Zbiegło się zewsząd zalotników wiele: Posag wabił i uroda. „Mnóstwo ich marnej pochlebiało dumie, I to mi było do smaku, Że, kiedy w licznym kłaniano się tłumie, Tłumem gardziłam bez braku. „Przybył i Józio; dwudziestą miał wiosnę Młody, cnotliwy, nieśmiały; Obce dla niego wyrazy miłosne, Choć czuł miłosne zapały.
„Ty, jakbyś w piersiach miała serce z głazu: Ani cię jęki ubodły, Nikt nie uprosił słodkiego wyrazu Przez łzy, cierpienia i modły. „Za taką srogość długie, długie lata Dręcz się w czyścowej zagubie, Póki mąż jaki z tamecznego świata Nie powie na cię choć: lubię . „Prosił i Józio niegdyś o to słowo, Gorzkie łzy lał, nieszczęśliwy; Prośże ty teraz, nie łzą, nie namową, Ale przez strachy i dziwy.”